Kreta: Cykady w starożytnej Apterze


Powoli trzeba było pogodzić się z tym, że wyjazd wolnymi krokami zbliża się ku końcowi, ale czekało na nas jeszcze kilka interesujących miejsc do zobaczenia. Dzień rozpoczęliśmy obejrzenia ruin pozostałych po starożytnej Apterze. Jako że trafiliśmy tam dość wcześnie, towarzyszyły nam głównie głośne już o tej porze i świetnie się kamuflujące cykady.

Dzień 4, 02.07.2016, część 1/3

Dzień czwarty pobytu na Krecie od rana poświęciliśmy na zwiedzanie pozostałości z dawnych czasów. Był to dzień typowo wykopaliskowy. Zanim jednak pożegnaliśmy się z Kissamos, w końcu zeszliśmy na plażę, która roztaczała się przecież tuż przy naszym obiekcie. Wstyd się przyznać, ale przez te kilka dni pobytu w tym miejscu ani razu nie zajrzeliśmy na brzeg. Jak się okazało – dużo nie straciliśmy. Plaża była wąska i kamienista. Rozłożenie ręcznika czy leżaka w ogóle nie wchodziło w grę. Jednak miło było usypiać codziennie będąc ukołysanym przez delikatnie szumiące morze. Ostatnią noc mieliśmy spędzić już w Heraklionie.

Z Kissamos udaliśmy się do położonych w okolicy Chanii pozostałości starożytnej Aptery. Nazwa miasta pojawiła się już na minojskich tabliczkach, które zapisane zostały linearnym pismem B w XIV w. p.n.e. Aptera była dużym miastem – zamieszkiwało ją w okresie świetności nawet 20 tys. mieszkańców, jednak kres jej historii dobiegł na skutek silnego trzęsienia ziemi z VII w. n.e.

kreta-2016-dzien-4-aptera-6

Według informacji w przewodniku wstęp do Aptery jest darmowy, jednak na miejscu trafiliśmy na budkę biletową. Ile kosztowały bilety niestety nie wiemy, ponieważ gdy przyjechaliśmy, była pusta i nie było w niej żadnej informacji. Jakiś mężczyzna zasiadł w tej budce dopiero gdy kończyliśmy zwiedzanie, ale nie wyglądał na zbyt wyrywnego żeby każdego ścigać o bilet. Może za zadanie miał tylko pilnowanie porządku?

Archeolodzy odkryli tylko niewielką część tego starożytnego miasta. Na rozległym terenie podziwiać można budowle z różnych okresów – doskonale zachowane rzymskie cysterny, świątynię Demeter, dorycką świątynię Apollina, długie na 4 km mury obronne. Na wzgórzu nieopodal stoi świetnie zachowana turecka forteca.

Na miejscu zobaczyć można również teatr, który bardzo malowniczo wygląda na tle oddalonych gór Lefka Ori. Przedstawienia w takim miejscu musiały być niesamowite!

kreta-2016-dzien-4-aptera-9Do teatru idzie się oliwkowym gajem. A tam – istne szaleństwo cykadowe! Owady produkowały się wniebogłosy, a gdy przechodziliśmy obok drzew, podrywały się do krótkiego lotu. Przez dłuższą chwilę próbowałam wypatrzeć jakąkolwiek cykadę na którymkolwiek drzewie. Były jednak tak zakamuflowane, że dopiero po podejściu blisko pnia można było zauważyć twórców tego hałasu. Cykady są całkiem spore – mają po kilka centymetrów długości. Gdy oglądało się owada pod słońce, widać było jego bursztynowy odwłok i odnóża:

kreta-2016-dzien-4-aptera-11W ogóle Aptera obfituje w najróżniejsze owady. Poza cykadami, które co chwila uderzały nas w plecy, spotkaliśmy też pasikoniki o wymyślnych kształtach i gniazdo os.   kreta-2016-dzien-4-aptera-12 Wracając do głównej drogi zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę przy odkrytej niedawno drodze, która prowadziła najprawdopodobniej do głównego wejścia do miasta. kreta-2016-dzien-4-aptera-16

Z Aptery ruszyliśmy na południe. Kolejnym przystankiem miało być minojskie, przepięknie położone Fastos.

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

Skomentuj