Jarmark Bożonarodzeniowy w Warszawie

Wracając z Jarmarku Bożonarodzeniowego w Gdańsku, a dokładniej jadąc z Modlina przez centrum Warszawy, postanowiliśmy odwiedzić również warszawki jarmark. Byliśmy we Wrocławiu, w Gdańsku… wstyd, jeśli nie odwiedzilibyśmy jarmarku w stolicy, mając go prawie pod nosem ;)

Jarmark w Warszawie (1)

W tym roku po raz pierwszy stołeczny jarmark został zorganizowany pod Stadionem Narodowym. Drewniane domki ustawione zostały w dwóch rzędach po obu stronach jednej z głównych alejek prowadzących do stadionu. Domki standardowo oświetlono lampkami, a nad alejką rozwinięto bogatą dekorację świetlną. Po środku drogi ustawiono stoły i kosze na śmieci.

Jarmark w Warszawie (6)

Nie będę ukrywać, że warszawski jarmark spodobał mi się najmniej. Po pierwsze jest niewielki, a przynajmniej takie sprawia wrażenie. Gdański jarmark też nie jest zbyt duży, ale sposób rozmieszczenia poszczególnych stoisk nieźle to maskuje. Po stolicy można byłoby się spodziewać nieco większego rozmachu. Po drugie przechadzając się od domku do domku odniosłam wrażenie jakiejś takiej ospałości. Gości na jarmarku było niewielu. Większość przechodzących tędy ludzi spieszyła się na lodowisko otwarte na stadionie. Może przyczyną tego braku zainteresowania była późna pora, bo warszawski jarmark odwiedziliśmy w czwartek wieczorem, w okolicach godziny 20:30. Naprawdę trudno powiedzieć.

Jarmark w Warszawie (8)

Jarmark w Warszawie (10)

Patrząc na jarmark od strony kulinarnej, to przygotowany został całkiem nieźle. Cała jego lewa strona – patrząc na stadion – zajęta była przez stoiska z jedzeniem. Tym razem do podjedzenia był bigos i temu podobne potrawy sprzedawane m.in. przez panie w zabawnych zielonych czapkach z elfimi uszami nie życzące sobie zdjęć. Trudno. Można było również zjeść hot doga znanego ze… stacji benzynowych jednej z popularnych sieci. Tak, tak – sieć ta miała swoje całkiem spore stoisko :) Dla łasuchów również przygotowano specjalną ofertę ze słodkościami. Bardzo brakowało mi pieczonych kasztanów – pierwszy raz próbowałam ich właśnie na warszawskich jarmarku świątecznym na Starym Mieście. O dziwo na warszawskich jarmarku nie było możliwości kupienia kurtoszkołacza – znanego z węgierskiej kuchni zawijańca z ciasta, obecnego chyba na wszystkich innych jarmarkach w Polsce.

Jarmark w Warszawie (7)

Jarmark w Warszawie (4)

Jarmark w Warszawie (5)Standardowo można było spróbować również grzańca w takiej samej cenie jak we Wrocławiu – 12zł. Grzańca warszawskiego nie spróbowałam, ale może jeszcze to nadrobię. Pamiątkowe kubki niestety tym razem zupełnie mnie nie zainteresowały, w żaden sposób nie były oryginalne. Były to zwykłe białe kubki z nadrukiem, żadnych fantazyjnych form ani kolorów zachęcających do ich kupna.

Z przedmiotów, które można było kupić na stoiskach ustawionych po prawej stronie zapamiętałam swetry w zimowych wzorach, owcze skóry, bombki i światełka choinkowe oraz różne wieńce i figurki wykonane ze świerkowych gałązek. Szczególnie zabawnie wyglądał taki upleciony renifer. Tym razem – chyba po raz pierwszy – nie widziałam stoiska z porcelaną z Bolesławca.

Jarmark w Warszawie (2)

Jarmark w Warszawie (3)

Jarmark w Warszawie (9)

Wydaje mi się, że w przyszłym roku jarmark powinien wrócić na swoje dawne miejsce przy staromiejskiej syrence. Może organizatorzy chcieli połączyć przyjemność z odwiedzin na świątecznym jarmarku z wizytą na lodowisku, ale mimo wszystko impreza ta lepiej pasowała do starówki.

Jarmark w Warszawie (11)

 

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

Komentarze do: “Jarmark Bożonarodzeniowy w Warszawie”

  1. a! i na rynku też jest lodowisko, ze stoiskami z grzanym winem wokół. :)

  2. my byliśmy ostatnio „na światełkach” i wzdłuż barbakanu też jest mini jarmark :)

    1. hugo

      Jaki mini? Jest większy od tego na Narodowym. Przy stadionie jest około 40 a na Barbakanie prawie 60 i do tego mają przepiękną bramę wejściową.

      1. Monika

        W takim razie będę musiała się tam wybrać!

Skomentuj