Włochy: Najważniejsze atrakcje Rzymu – powtórka za dnia

19.01.2014 – DZIEŃ 2 – cz. 1.

Cudownie jest spać w styczniu przy otwartym oknie :) Ranek niestety przywitał nas niezbyt przyjemną aurą. Było chłodno, mgliście i deszczowo. Czy wspominałam już może, że nie mamy coś ostatnio na wyjazdach szczęścia do pogody? Jednak nie przylecieliśmy do Rzymu, żeby siedzieć w hotelu, więc po szybkim śniadaniu zebraliśmy się i opatuleni w kurtki ruszyliśmy w miasto.

Park Vittorio Emanuele II

Jako że wieczorem nie odważyliśmy się wejść do parku-ogrodu miejskiego na placu Vittorio Emanuele II, postanowiliśmy nadrobić to rano. Park jest ładny, porośnięty roślinnością charakterystyczną dla cieplejszego klimatu. Palmy na każdym kroku.

IS_DSC_0847

W ogrodzie miejskim w centrum idealnie kwadratowego placu znajdują się pozostałości starożytnej fontanny wzniesionej na początku III w. przez cesarza Aleksandra Sewera. Archeolodzy uważają, że nimfeum to mogło być zwieńczeniem jednego z akweduktów. Dookoła placu rozmieszczone są liczne sklepiki z różnymi ciekawostkami.

IS_DSC_0874

Fontanna Trytona za dnia

Z placu Vittorio Emanuele cofnęliśmy się do metra, żeby podjechać kilka stacji w kierunku fontanny di Trevi. Chciałam koniecznie zobaczyć ją ponownie w ciągu dnia. Ale najpierw wysiedliśmy przy placu Barberini żeby raz jeszcze móc podziwiać fontannę Trytona. Było na tyle wcześnie, że żaden turysta nie zakłócał spokoju, nie wspomnę o Włochach, którzy o tej porze przekręcali się dopiero zapewne na drugi bok ;)

IS_DSC_0895

Fontanna Pszczół

Przy okazji za dnia można było zauważyć w jednym z rogów placu kolejną fontannę nazywaną Fontanną Pszczół. Nieprzypadkowo fontanna ta znalazła się w tym miejscu. Pszczoły były symbolem rodu Barberinich, fundatorów tutejszego pałacu.

IS_DSC_0880

Z placu Barberini pod fontannę di Trevi przeszliśmy na piechotę. Odległość nie jest duża. Trudno mi powiedzieć, o której porze fontanna ta wygląda lepiej. W nocy jest pięknie oświetlona, za dnia zaś widać dokładnie każdy jej szczegół.

Fontanna Di Trevi

Z jednym z elementów fontanny di Trevi wiąże się ciekawa historia. Podobno w trakcie budowy fontanny właściciel zakładu szewskiego (lub fryzjerskiego – słyszałam dwie wersje tej historii) znajdującego się tuż obok niej strasznie narzekał i ciągle mu się coś w fontannie nie podobało. Architekt, żeby ukrócić jego „męki” i ciągłe narzekanie, ustawił na wprost wejścia do jego zakładu dużą kamienną wazę twierdząc, że skoro mu się dzieło nie podoba, to nie musi na nie patrzeć.

IS_DSC_0899

Niestety dla chcących zobaczyć to dzieło sztuki mam złą wiadomość. Kilka miesięcy temu rozpoczęto prace renowacyjne fontanny zapowiadane na ok…. 20 miesięcy…

Widzieliście kiedyś w styczniu żywego motyla? Ja już tak, pod fontanną di Trevi szukał wody niewielki motyl z rodziny zawisakowatych. Początkowo wydawało mi się, że widzę jakiegoś małego ptaszka, może kolibra ;) Ciężko było go złapać na zdjęciu, bo szybki był skubaniec…

Przy fontannie di Trevi można dokonać zakupów niezbyt drogich (niezbyt drogich jak na ten produkt oczywiście) trufli i produktów zawierających tego grzyba (np. można kupić oliwę truflową). Zostawiliśmy w tym sklepie pewną sumkę… jak się później okazało warto było, bo trufle są pyszne. Nie mogą się jedynie przekonać do oliwy truflowej, która ma jak dla mnie zbyt intensywny smak, mogę ją dodawać jedynie w niewielkich ilościach do jajecznicy.

Piazza Colonna

Po zakupach ruszyliśmy w kierunku Piazza Colonna z ustawioną na środku kolumną Marka Aureliusza, od której plac ten wziął swoją nazwę. Przy placu stoją również dwa pałace – Wedekind i Chigi. Pałac Chigi jest obecnie siedzibą włoskiego rządu.

Schody Hiszpańskie

Kolejną atrakcją, którą chcieliśmy zobaczyć za dnia był Plac Hiszpański. Tym razem Schody Hiszpańskie błyszczały czystością. Tuż przed naszym przyjściem musiały zostać zmyte, ponieważ mimo że już dawno przestało padać, były zupełnie mokre i pozbawione jakiegokolwiek najdrobniejszego pyłku. Oczywiście w ciągu dnia – tak jak przy każdej innej rzymskiej atrakcji – przy schodach stało kilkoro policjantów pilnujących porządku. Przed wyjazdem nasłuchałam się, że obecnie Rzym jest rajem dla kieszonkowców, więc władze miasta starają się walczyć z tą plagą na ile to możliwe.

IS_DSC_1040

Pieczone kasztany!

Co można znaleźć na ulicach w trakcie zwiedzania większych miast zimą? Oczywiście pieczone kasztany! Sprzedawców tego smakołyku było w Rzymie mnóstwo. Pierwszy raz z kasztanami jadalnymi spotkałam się w trakcie mojej pierwszej wizyty we Włoszech, zobaczyłam wtedy ogromne kasztanowce porastające drogą prowadzącą do Wezuwiusza. Drugi raz kasztanowce widziałam w londyńskim Greenwich. Ze spróbowaniem tych pyszności musiałam poczekać do 2011r., kiedy to udało się nam zakupić kilka sztuk w trakcie jarmarku bożonarodzeniowego na starym mieście w Warszawie. Wtedy smak mnie rozczarował, ponieważ kasztany były niewielkie, twarde i mocno wyschnięte.

Próbowaliśmy samodzielnie upiec kupione w jakimś markecie kasztany, ale efekt był jeszcze gorszy… Jak tylko zobaczyłam kasztany sprzedawane w Rzymie, od razu wiedziałam, że smak będzie zupełnie inny. Nie rozczarowałam się, kasztany były duże, słodkie, miękkie i przyjemnie gorące. Co prawda przekąska ta do najtańszych nie należy, ale im więcej się kupuje tym taniej wychodzą. 10 sztuk kosztowało 4-5 euro. Naprawdę warto ich spróbować.

IS_DSC_1027

Piazza del Popolo

Posileni kilkoma kasztankami, dotarliśmy ponownie do Piazza del Popolo. Za dnia plac ten prezentował się znacznie lepiej.

W drugiej części relacji z drugiego dnia w Rzymie opiszę m.in. wizytę w Watykanie :)

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

  1. Zibi

    Z wielkim zaciekawieniem przeczytałem informacje na temat pobytu w Rzymie. Nigdy we Włoszech nie byłem a tym bardziej w Rzymie. Informacje o Rzymie bardzo mnie interesują bo wybieram się tam na krótki wypad z moja Kochana Żoną i to w styczniu 2018 roku. Wszelkie informacje o warunkach panujących w stolicy Włoch w tym czasie są dla mnie bardzo cenne. :-)
    Bardzo ciekawy opis pobytu w Izraelu i Jordanii. Czytając relacje wróciłem wspomnieniami na Bliski Wschód. Bardzo, bardzo ciekawy i interesujący rejon świata. Syria i Liban tez są warte zainteresowania ale nie teraz szczególnie jeżeli chodzi o Syrię.Pozdrawiam :-)

    1. Podróżowisko.pl

      Liban… Bardzo chciałabym zobaczyć kiedyś to państwo :) Syria niestety jest już na długie lata stracona, ale po cichu liczę na to, że kiedyś podniesie się po tych koszmarach, których wciąż doświadcza. A Włochy z całego serca polecam i życzę udanego wyjazdu do włoskiej stolicy!

  2. XYZ

    Jesteś któryś raz z kolei w Rzymie i „zaliczasz” takie menu turistico? Fontanna di Trevi, Schody Hiszpańskie etc.? Jest tyle alternatywnych miejsc w Rzymie, pustych kościołów, które kryją nieznane powszechnie perełki włoskich mistrzów, znakomitych trattorii już poza centrum, w dzielnicach typu Testaccio czy Garbatella, targowisk z bardziej oryginalnymi serami niż mozzarella di bufala, która jest od dawna dostępna w wielu polskich sklepach. Jest Rzym nowoczesny, jest Rzym Felliniego czy Mussoliniego.
    Polecam podejść bardziej alternatywnie do tematu.
    Ale pidziwiam pasję i zaangażowanie. Pozdrawiam.

    1. Podróżowisko.pl

      Tak jak tytuł wpisu sugeruje, skupiłam się na najważniejszych zabytkach Rzymu, a niewątpliwie fontanna di Trevi czy Schody Hiszpańskie takowymi zabytkami są ;) W Rzymie ostatni raz byłam 14 lat przed tą wyprawą, więc były to dla mnie obowiązkowe miejsca do przypomnienia sobie po tak długim czasie. Szczególnie, że mimo tłumów, bardzo je lubię – mam z nimi związane całe mnóstwo wciąż żywych wspomnień. Wielu kościołów, które widzieliśmy tutaj nie opisałam, bo przy tej ilości zapomniałam nawet ich nazw i położenia. Ze względu na bardzo krótki pobyt w Rzymie, poza centrum się nie ruszyliśmy więc i tamtejszych trattori nie odwiedziliśmy. A co do mozarelli di buffala niestety w moim mieście – jak i zapewne w wielu innych – do tamtego czasu nie była dostępna, więc warto było i o niej wspomnieć. Żeby poznać Rzym dokładnie, zboczyć ze ścieżek, trzeba mieć zdecydowanie więcej czasu niż te nasze kilka dni. Ale kto wie, kiedy i na ile tam znów wrócę :) Również pozdrawiam!

  3. Mój ukochany Rzym! Zawsze mnie zachwyca, nawet jeśli pogoda nie do końca dopisuje ;)

    1. Monika

      Mam tak samo :D Rzym jest cudowny. A gdy już tam jestem, to nawet burze z piorunami nie są w stanie zatrzymać mnie w hotelu ;)

Skomentuj