Wędzona wątroba z dorsza – islandzki przysmak

Słyszałeś może kiedykolwiek o wątrobie z dorsza? Niezbyt codzienna przekąska, prawda? Niewielka puszka z nazwą foie de morue fume zaciekawiła nas na lotnisku w dniu wylotu z Islandii. Niby dorszową wątrobę je się i w Polsce, ale nie jest to zbyt popularne danie. Przynajmniej nie w naszej okolicy. Musieliśmy jej skosztować.

Lubimy wyszukiwać kulinarne ciekawostki. Czasem okazują się one niezbyt zjadliwymi dziwactwami (patrz: hakarl), ale nasze żołądki raczej całkiem dobrze radzą sobie z niecodziennymi przekąskami. Podczas ostatniego pobytu na Islandii, poza wspomnianym paskudztwem w postaci hakarla, zakupiliśmy też niewielką puszkę z etykietą mówiącą, że w środku znajduje się wędzona wątroba poławianego przy Islandii dorsza. Zjada się wątróbkę drobiową, wołową, wieprzową, ale z ryby?! Koszt za 120 gramów: 590 islandzkich koron, czyli jakieś 20 zł. Sporo, szczególnie że wątróbki różnych ryb przygotowane np. po gruzińsku, litewsku, kaszubku itp. można kupić w naszym kraju za ok. 5-6 zł za puszkę. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się na zakup – jak do tej pory nigdy nie udało się nam znaleźć na sklepowe półce takiej puszki. Może nie szukaliśmy wystarczająco wnikliwie?

Puszka czekała na otwarcie prawie rok, ale w temperaturze pokojowej można przechowywać ten produkt 5 lat od daty produkcji. Nasza wyprodukowana została w 2015 r. Wygląd puszki produkcji firmy iCan? Aluminium, skromna etykieta z islandzkim krajobrazem i napisami po islandzku, angielsku i francusku, podstawowe informacje. Bez szaleństw, ale projekt przyjemny dla oka. W internecie znalazłam kilka etykiet puszek polskiej produkcji – nasze firmy mogłyby zaczerpnąć wzorca…

Wątroba otrzymywana z dorszy poławianych w czystych wodach okalających Islandię jest naturalnie wędzona na dymie z bukowych trocin, następnie dodawana jest do niej sól. Wątroba uzyskiwana jest z ryb w ciągu 24-72 godzin od czasu połowu. Po otwarciu puszkę należy przechowywać jedynie przez 2 dni, w lodówce – nie ma tu konserwantów, dodatków sztucznych barwników czy polepszaczy smaku.

To teraz do konkretów. Czy wędzona wątroba dorsza jest jadalna? Czas otworzyć puszkę. Nie przygotowałam się na to, że opakowanie zawiera aż tyle oleju pozyskanego z rybiej wątroby. Zanim zabiorę się do konsumpcji, muszę przeprosić się ze ścierką. Zapach? Rybny. Typowo. W sumie czego można było oczekiwać innego? Kolor jasnoróżowy – wątroba pozyskiwana jest ze świeżych ryb, więc właśnie taką barwą powinna cechować się konserwa.

Konsystencja wątroby pozwala na jej bardzo łatwe rozsmarowanie na kanapce. Gąbczasta, rozpływająca się w ustach. Smakuje… uwaga… rybą. Jeśli lubisz wątróbkę na obiad, nie pogardzisz i tą rybią wersją. Jeżeli jednak za wątróbką nie przepadasz – wątpię, że ta przypadnie Ci do gustu. Ale ogółem smakuje to dużo lepiej niż wygląda. Ja akurat zaliczam się do tej pierwszej grupy, więc mogę powiedzieć, że jest smacznie, aczkolwiek bardzo tłusto. Wątróbka nawet po dokładnym odsączeniu z oleju z niej pozyskanego wręcz ocieka tłuszczem. Moim zdaniem najlepiej spożywać ją w formie kanapki.

Wątroba z dorsza znana jest z bogactwa kwasów tłuszczowych Omega-3 niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania mózgu oraz witamin A i D rzadko spotykanych w takich ilościach w innych produktach. W miejscu tak pozbawionym słońca jak Islandia, dodatkowe źródło witaminy D jest na wagę złota. Wątroba z dorsza jest bardzo zdrowa, pod warunkiem, że pozyskana została z ryb hodowanych w czystym środowisku. Słyszałam, że kilka lat temu w Niemczech zabroniono sprzedaży rybich wątróbek, ponieważ przekraczały normy zawartości m.in. dioksyn i polichlorowanych bifenyli – w końcu wątroba odpowiedzialna jest za neutralizację toksyn z organizmu. Dlatego też wątroby z dorsza – mimo że pod względem właściwości jest idealna dla kobiet w ciąży – nie poleca się przyszłym matkom.

Podsumowując – wątróbka z dorsza jest całkiem smaczna. Może mało zachęcająco się prezentuje przywołując na myśl puszkowaną mielonkę, ale smak na szczęście jest lepszy niż jej wygląd. Chyba pora rozejrzeć się po sklepach nieco wnikliwiej i porównać smak i jakość produktów dostępnych też i na naszym rynku.

Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! A może szukasz inspiracji do zaplanowania swojego kilkudniowego wyjazdu? Zajrzyj koniecznie do relacji z Islandii!

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

  1. ANDRZEJ

    Polecam wątróbkę rybną z dorsza w sosie własnym . Można zakupić w sklepie Carrefour, waga 115 g, cena przystępna 4, 39 zł. Bogata w duże ilości witaminy i i D no i oczywiście duża ilość kwasów nienasyconych. Wyprodukowano przez Ajtel Iceland eht w ISLANDII Polecam dla wszystkich smakoszy ! Sam osobiście bardzo lubię !

  2. aganarczu

    Ja jestem z Gdanska i takie przysmaki czesto goscily i goszcza na moim stole. Natomiast watróbka z dorsza gotowana oraz Ikra razem z blonami tez gotowana to sa rzeczy, ktore jadlam po raz pierwszy w Islandii.
    Moim ulubionym islandzkim przysmakiem jest suszona ryba.

    1. Monika Borkowska

      O proszę, na Mazowszu o takich przysmakach chyba mało kto słyszał! A suszona ryba z masłem czy bez?

      1. aganarczu

        Ja lubię suszoną rybę bez masła. Często zabieram ją na górskie szwędaczki zamiast kanapek. Co do masła to islandzki „smjör” w zielonym opakowaniu nie ma sobie równych. Często wieziemy pół walizki masła do Polski.

  3. Co kraj to dziwactwo kulinarne. U nas to kiszona kapusta, w Szwecji Surströmming a tu wędzona wątróbka z dorsza. Mimo, że nie cierpię wątróbki (w każdym wydaniu) to i tak pewnie próbowałabym ;)

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Dokładnie! Chyba w każdym kraju znajdzie się jakąś potrawę, którą ktoś w innej części świata uzna za niezjadliwe paskudztwo. Ta wątróbka przy wielu z tych ciekawostek okazuje się być ciekawą i całkiem przyjemną przekąską ;)

  4. chyba nie wygląda zbyt smakowicie :)

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Wygląda koszmarnie ;) Ale muszę przyznać, że po przełamaniu się, w smaku okazuje się całkiem niezła :)

  5. o ile uwielbiam dorsza, o tyle na samą myśl o wątróbce aż mnie wzdryga… jakoś nie mogłabym się przełamać, żeby spróbować, chyba uraz z dzieciństwa kojarzący się z kurzą wątróbką;/ totalnie inny produkt, ale sama myśl mnie przeraża

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Jako dziecko również nienawidziłam wszelkich wątróbek ;) Dopiero całkiem niedawno się do nich przekonałam. Inaczej chyba nawet nie mogłabym spojrzeć na tą dorszową, bo wygląda jeszcze gorzej niż drobiowa. Ale trzeba przyznać, że smakuje ok.

  6. Pierwszy raz o tym słyszę, ale nie jestem pewna, że byłabym skłonna spróbować ;)

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Warto próbować nowych smaków! ;) Chociaż nie zawsze wyglądają zachęcająco…

Skomentuj