Szczepienia przed podróżą – szczepić się czy nie szczepić?

[Przeczytaj do końca!] Nudności i wymioty, biegunka lub zaparcia, niestrawność, brak łaknienia, wysypka skórna, choroba wrzodowa żołądka i/lub dwunastnicy, krwawienia z przewodu pokarmowego i jego perforacje, zaburzenia czynności wątroby, rumień wielopostaciowy, zespół Stevensa-Johnsona, toksyczne martwicze oddzielania się naskórka, depresja, ciężkie nadwrażliwości takie jak obrzęk twarzy, języka i krtani, duszność, tachykardia – zaburzenia rytmu serca, hipotensja – nagłe zmniejszenie ciśnienia tętniczego krwi, wstrząs, gorączka… 

Szczepienia przed podróżą

… zaostrzenie astmy i skurcz oskrzeli, reakcje psychotyczne i szumy uszne, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, dezorientacja – brzmi przerażająco, prawda? Czy to skutki uboczne szczepień? Nie – to tylko część efektów niepożądanych mogących wystąpić po zażyciu ibuprofenu, po który znaczna część ludzi sięga bez zastanowienia, gdy tylko coś zaboli. Paracetamol wcale nie jest lepszy, a też jego popularność bije na głowę pozostałe leki. Dlaczego więc szczepienia są tak bardzo demonizowane, skoro zwykły lek dostępny bez konsultacji z lekarzem może zrobić teoretycznie tyle złego? Tym razem na tapetę biorę szczepienia przed podróżą.

Poruszanie tematu szczepienia przed podróżą na wielu forach internetowych jest jak wsadzanie kija w mrowisko. Bo szczepionki mogą mieć przerażające i nieprzewidywalne skutki uboczne, bo można umrzeć, bo nie działają, bo to zmowa koncernów żeby wytruć społeczeństwo, bo dopiero po zaszczepieniu choruje się na daną chorobę (!?!), bo po co się szczepić – byłem tam i tam i nic mi nie jest bez szczepień… M.in. te argumenty przytaczane są w trakcie wielu dyskusji, których coraz częściej jestem świadkiem. Wiele z nich może budzić uśmiech, ale i obawy oraz wątpliwości, szczególnie pośród osób zupełnie zielonych w temacie.

Do napisania tego tekstu skłoniło mnie zdanie, które przeczytałam nie tak dawno w jakimś komentarzu dotyczącym pytania o szczepienie się przed wyjazdem do Azji. 


„…jeśli nie jedziesz do dżungli, szczepienia nie są konieczne”

Powyższy cytat zaczerpnęłam z komentarza umieszczonego pod postem osoby szukającej porady na jednej z facebookowych grup. Zadała krótkie pytanie: czy szczepienia przed podróżą do Azji Południowo-Wschodniej są koniecznie i jeśli tak, które zrobić. Staram się raczej trzymać z daleka od tematów mogących potencjalnie stać się internetową przepychanką i licytacją na coraz „ciekawsze” argumenty po obu stronach, ale tym razem zabrałam głos w dyskusji.

Bo o ile można się zgadzać lub nie zgadzać z sensem szczepień (w końcu każdy ma prawo do swojej opinii), o tyle rozpowiadanie takich farmazonów wymaga natychmiastowej reakcji, ponieważ nie każdy musi być świadomy zagrożeń. Załóżmy, że nie masz w ogóle pojęcia o występujących w jakimś kraju chorobach i czytasz takie zdanie, nie weryfikując go w żaden dalszy sposób. Nie jesteś przeciwnikiem szczepień, ale skoro dżungli w planie nie masz, to po co płacić za zbędne szczepionki?  Tak absurdalne twierdzenia mogą spowodować więcej złego niż dobrego, a niestety szybko się szerzą. W dobie Internetu – aż za szybko.

Czemu ten zacytowany komentarz to czysty absurd? Ano wystarczy się chwilę zastanowić. Czy wirusowe zapalenie wątroby (w skrócie zwane jako WZW lub żółtaczka) złapać można w dżungli? A tężec, dur brzuszny, cholerę i inne? Tylko w dżungli występują? Oczywiście że nie! To choroby wciąż często spotykane w wielu miejscach Azji, Afryki czy Ameryki Południowej. Ale także i Europy. Ba… nawet w Polsce można niektóre z nich złapać!

W komentarzach na forach powtarza się też jeszcze jedno absurdalne zdanie: nie trzeba się szczepić, bo wystarczy picie wody butelkowanej (ewentualnie przegotowanej) i jedzenie w sprawdzonych miejscach. Czy rzeczywiście? Oczywiście, że nie! Bo czy chociażby tężec i wścieklizna to choroby, które złapać można drogą pokarmową?


Z własnego doświadczenia

Po trwającym jakiś czas rozważaniu wszystkich za i przeciw, mogę powiedzieć jedno – tak, jestem za szczepieniami ochronnymi. Szczepienia przed podróżą w egzotyczne zakątki to dla mnie oczywistość. Tekst ten szczególnie kieruję do osób poszukujących w Internecie odpowiedzi na pytanie czy warto szczepić się przed wyjazdem – nie wiesz po której stronie barykady stanąć? Przeczytaj go do końca zanim zadasz pytanie na jakimś forum.

Jestem dowodem na to, że szczepienia przed podróżą jednak się przydają. I to nie tylko w trakcie wyjazdu. Będzie teraz trochę osobiście, z dwoma przykładami z mojego własnego doświadczenia.

  • Pewnego pięknego dnia na Sri Lance

Pierwsza tak daleka wyprawa, lot na Sri Lankę. Szczepić się czy nie szczepić, oto jest pytanie. Największy problem stanowił koszt – szczepienia przed podróżą mogą być znacznym wydatkiem, o którego uwzględnieniu w kosztorysie wyprawy wiele osób zapomina. Za pakiet podstawowych szczepień zalecanych na taki wyjazd (WZW A+B, tężec skojarzony z błonicą i krztuścem oraz dur brzuszny) musieliśmy zapłacić ok. 1000 zł na osobę. Koszmarnie dużo.

Gdy byliśmy już na miejscu i oglądaliśmy sobie jedną z plantacji herbaty, nagle poślizgnęłam się na jakimś kamyku i jak długa runęłam do tyłu. Po dziś dzień pamiętam przerażenie naszego kierowcy. Podniosłam się szybciej niż wyłożyłam, ale będąc trochę w szoku nawet nie zauważyłam, że mam na łydce dość głęboką, krwawiącą ranę. Kusumsiri natychmiast to wyłapał i zaczął nalegać na odwiezienie mnie do szpitala. Rana zabrudzona (m.in. w ziemi znajdować się mogą laseczki tężca – choroby prowadzącej do śmierci, gdy nie jest leczona), trzeba coś z tym zrobić.

Gdy się otrząsnęłam, zdezynfekowałam prowizorycznie ranę i zadecydowałam, że jedziemy w kolejne miejsce zgodnie z planem. Kierowca naleganie na szpital odpuścił dopiero, gdy powiedziałam mu, że mam komplet zalecanych szczepień, w tym właśnie to na tężec. Wyraźnie ta informacja Kusumsiri uspokoiła. Wziął tylko z najbliższego krzaka herbaty listek, roztarł go w dłoni i przykleił do mojej wciąż krwawiącej rany. Liść herbaty ma właściwości jak nasza babka zwyczajna, hamuje krwawienie. Rana dość szybko się zagoiła, ale jeszcze przez dłuższy czas pozostała blizna przypominała mi o tej przygodzie.

Nie wyobrażam sobie, że z takiego powodu mogłabym wylądować w szpitalu o wątpliwym poziomie sanitarnym (nie miałam żadnej gwarancji do jakiej placówki trafię) i że będzie ktoś mi tam robił zastrzyki konieczne w sytuacji, gdybym nie zrobiła odpowiedniego szczepienia przed podróżą.

  • Przecięte ścięgno. W domu.

W styczniu 2017 roku przydarzył mi się dość przykry wypadek, kiedy to przecięłam sobie ścięgno prostownika kciuka w lewej dłoni. Szybka wizyta w szpitalu, oczekiwanie na przyjęcie na SOR, wycie z bólu gdy szok zaczął mijać… Gdy przyszła wreszcie moja kolej, lekarz stwierdził, że kłujemy. Półprzytomna odparłam jedynie co i po co. – Tężec i WZW. O nie mój drogi, nie ze mną te numery, nie dość że ręka boli, to jeszcze i tyłek ma odczuć 2 zbędne zastrzyki? Nie ma takiej opcji.

Sprawną ręką wyciągnęłam z torebki zabraną z domu na wszelki wypadek żółtą książeczkę (można ją otrzymać w punkcie szczepień) i podając ją wyrywnemu panu doktorowi wyjaśniłam, że zrobiłam potrzebne w tym momencie szczepienia przed podróżą mającą miejsce 2 lata wcześniej. Minę miał niepocieszoną, ale w książeczce jak wół napisane było, że WZW i tężec bardziej aktualne być nie mogą (pierwsze szczepienie robi się najczęściej raz w życiu, bo nabyta odporność starcza na wiele, wiele lat, natomiast drugie powtarza się co 10 lat). Skończyło się jedynie na zastrzyku przeciwbólowym i operacji mającej miejsce kilka godzin później.

Jak widać niektóre z zalecanych na wyjazdy szczepień przydają się także i w Polsce. Tym bardziej absurdalne jest stwierdzenie o konieczności szczepień jedynie przed wyjazdem do dżungli.


Z europejskiego podwórka: truskawki w pakiecie z żółtaczką

Głośno niedawno było o przypadkach żółtaczki pokarmowej (typu A) w Szwecji – przynajmniej 13 osób spożyło zarażone wirusem truskawki pochodzące z Polski i zachorowało. Sprawa wyszła na jaw tylko dlatego, że osoby te nie były zaszczepione – w innym wypadku najprawdopodobniej nawet by nie spostrzegły, że coś jest nie tak. Więc jak to z tym jest – szczepienia przydają się tylko w dżungli, tak? Można byłoby podawać całe multum podobnych przykładów, jednak nie będę już przynudzać.

O ile jestem w stanie zrozumieć merytoryczną dyskusję tak osób będących przeciwko jak i za szczepieniami (wbrew pozorom zdarzają się debaty na poziomie), o tyle nie ma mojego przyzwolenia na bezsens. Rozumiem jednak, że temat szczepień może budzić spore emocje szczególnie w czasach, gdy paradoksalnie przy tak ogromnym rozwoju medycyny spada do niej zaufanie. Niestety dużą rolę odgrywają tu szarlatani i rozprzestrzenianie nie mających żadnego potwierdzenia informacji. Szybciej rozejdzie się nieprawdziwa, ale wystarczająco chwytliwa wiadomość niż ważne odkrycie. To niestety negatywny znak naszych czasów i szerokiego dostępu do Internetu.


Szczepić się czy nie szczepić?

Nie znajdziesz w tym tekście odpowiedzi na pytanie: czy i na co zaszczepić się przed wyjazdem, tym bardziej że szczepienia przed podróżą w większości są zalecane, nie obowiązkowe. Pamiętaj jednak, że te zalecenia po coś są. Wyjaśni Ci to najlepiej lekarz medycyny podróży w jednym z wielu punktów dostępnych na terenie naszego kraju. Nigdy nie pytaj na forach na co się szczepić, czy warto czy nie warto.

Może 10 osób odpowie Ci „nie szczepiłem się i nic się nie stało”, ale ta 11 osoba może właśnie z powodu braku szczepień albo odpowiedniej profilaktyki zmarła? Albo może jest tak chora, że nie jest w stanie funkcjonować na tyle, żeby móc się udzielić w rozmowie? A może ktoś wprowadzi Cię w błąd informując, że w danym kraju potrzebne są takie i takie szczepienia, a na lotnisku okaże się, że nie masz tych rzeczywiście wymaganych, bez których nie przekroczysz granicy? I co wtedy – zrezygnujesz z podróży czy dasz się zaszczepić na miejscu?

Pamiętaj: zdrowie i życie masz tylko jedno. Szkoda chyba konsultować tak ważne sprawy w Internecie, gdzie obecnie każdy może być znawcą od wszystkiego. To, że komuś nic się nie stało, nie oznacza że Ty również będziesz mieć to szczęście. Nie wierzysz? Wróć do moich dwóch przykładów powyżej. Nigdy nie wiesz co się stanie, więc po co powierzać swoje życie obcym osobom bez odpowiednio ukierunkowanego w stosunku do Twojego pytania wykształcenia?

Szczepienia owszem, mogą mieć skutki uboczne, jednak o ile w ogóle one wystąpią, będzie to najprawdopodobniej zaczerwienienie, utrzymująca się jakiś czas bolesność miejsca wykonania szczepienia, uczucie apatii, senność lub podwyższona temperatura. Wspomniany na początku ibuprofen czy paracetamol też mają skutki uboczne, a zapewne sięgasz po nie gdy ból Ci doskwiera. A leki na przeziębienie, witamina C? Wszystko to też może skutkować działaniami niepożądanymi, czy jednak myślisz o tym łykając tabletkę, która z założenia ma Ci pomóc?

Inne objawy u zdrowego organizmu występują bardzo rzadko – w końcu szczepionka zanim wprowadzona zostanie na rynek, przechodzi długie lata testów i w efekcie końcowym badań na tysiącach ochotników. Wszelkie niedociągnięcia będą mogły skutkować później nawet upadkiem firmy, dlatego nie może sobie ona pozwolić na potknięcie. Na zaufanie trzeba zapracować, a czy można zrobić to inaczej niż zapewniając produkt możliwie jak najbardziej bezpieczny?

Ponadto wiele szczepionek na rynku jest już wystarczająco długo, żeby efekty ich działania były w pełni przewidywalne. Dobrze wykonane szczepienie dla zdrowego organizmu nie będzie stanowiło ryzyka. Jeśli jednak jesteś chociażby przeziębiony lub masz opryszczkę dopytaj lekarza, czy w tej sytuacji możesz się zaszczepić – układ odpornościowy przy większości szczepień nie powinien być osłabiony.


Szczepienia przed podróżą, a odpowiedzialność

Bierz odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i za innych. Bo jeśli niezaszczepiony przywleczesz ze sobą jakąś chorobę, skąd pewność, że nie zarazisz nią osób Ci najbliższych, ale także obcych, z którymi zetkniesz się może tylko raz w życiu na lotnisku, w sklepie, autobusie? Czy chciałbyś zostać zarażony nieświadomie przez kogoś, kto w pewien sposób świadomie pomijając szczepienia ściągnął chorobę?

Nie pytaj o szczepienia na forach. Potrzebujesz porady? Udaj się do poradni medycyny podróży – listę placówek znajdziesz tutaj. Znasz jakieś miejsce, którego na niej nie ma? A może któreś już nie istnieje? Daj znać w komentarzu. Jeśli sam trafisz na takie pytanie gdzieś w odmętach Internetu, skieruj osobę pytającą do tego tekstu. Albo najlepiej przekaż jej od razu link z listą polskich poradni medycyny podróży. Może uratujesz tym jej życie?


Szczepienia przed podróżą – rozważ za i przeciw, ale po konsultacji!

Owszem, po niektórych szczepieniach możesz się gorzej czuć, ale nie panikuj. Masz do wyboru albo chwilowe skutki uboczne (o ile w ogóle wystąpią) albo ryzyko, że może nawet nie wrócisz ze swojej podróży. Czy warto? Pozostawiam to Tobie do oceny. Jeśli masz wątpliwości zapoznaj się z tematem na fachowych stronach z rzetelnymi informacjami i koniecznie udaj się do lekarza medycyny podróży. Powiedz, gdzie chcesz lecieć, zadaj nurtujące Cię pytania. Zaznacz, że nie jesteś przekonany, ale chciałbyś rozmową rozwiać swoje wątpliwości. I dopiero wtedy wypisz na kartce wszystkie za i przeciw i podejmij decyzję, czy skorzystasz z zalecanych szczepień czy nie. Jeśli o obowiązkowe chodzi – tu nie ma dyskusji. Bez obowiązkowych szczepień możesz w ogóle nie wjechać na teren objętego nimi kraju.

Zanim podejmiesz decyzję o swoim szczepieniu, odpowiedz sobie między innymi na te pytania: czy jesteś gotów zmienić plan podróży lub całkowicie z niej zrezygnować w razie zachorowania? Czy jesteś gotów spędzić może i kilka dni lub tygodni w miejscowym szpitalu, w którym opieka może być na o wiele gorszym poziomie niż w szpitalach w Europie? Zakładając oczywiście, że gdzieś w okolicy będzie szpital, do którego dotrzesz i Cię przyjmą. Czy wyobrażasz sobie, że w urągających warunkach ktoś wbija Ci w ciało igłę niewiadomej czystości, ale to jedyny sposób żeby pokonać lub spowolnić chorobę, przed którą mogłeś się wcześniej zabezpieczyć? Czy wiesz, że w przypadku niektórych chorób liczy się czas i możesz nie zdążyć do kliniki? Czy jesteś w stanie podjąć ryzyko zarażenia po powrocie najbliższych Ci osób chorobą, o której możesz jeszcze nie wiedzieć? Czy liczysz się z tym, że Twoja choroba może zakończyć się śmiercią lub ciężkimi powikłaniami dla zdrowia utrzymującymi się latami nawet do końca życia? Co jest dla Ciebie bardziej „opłacalne” – ryzyko zachorowania czy ryzyko skutków ubocznych szczepienia? Kogo będziesz obwiniać za zdrowotne komplikacje, jeśli decyzję o nieszczepieniu podjąłeś po rozmowie na jakimś tam forum?

Oczywiście nie wszystkich chorób da się uniknąć, bo zwyczajnie nie na wszystkie da się zaszczepić (przykładem mogą być występujące m.in. w krajach tropikalnych denga i malaria, przeciwko którym stosuje się obecnie jedynie profilaktykę w postaci ochrony przed roznoszącymi je komarami i – w przypadku malarii – zapobiegawcze branie leków), jednak ryzyko można spróbować minimalizować.

I nie zapomnij o jeszcze jednej kwestii – daj sobie czas. O ile nie trafiłeś na ekstra okazję last minute, zaplanuj wizytę u lekarza medycyny podróży z odpowiednim wyprzedzeniem. Wybierz się do poradni np. na dwa miesiące przed wyjazdem. Nie wszystkie szczepienia zrobisz od razu, a niektóre wymagają podania kilku dawek. Decyzję o wyjeździe podjąłeś w ostatniej chwili? Mimo wszystko z wizyty u lekarza nie rezygnuj.


Nigdy nie patrz na innych, bo komuś się udało przeżyć przygodę życia bez szczepienia przed podróżą. Nie tędy droga. Jemu się udało piąty, dziesiąty raz. Za piętnastym może się nie uda. A Tobie może nie udać się już za pierwszym… Lepiej być tego świadomym.

A jeśli na forach sam radzisz, żeby się nie szczepić, przemyśl jedno – czy jeżeli osobie, która Cię posłucha coś się stanie, weźmiesz za to odpowiedzialność? Nie pisz: nie szczep się. Napisz: idź do lekarza!


A na koniec dwa bardzo ciekawe filmy autorstwa Kasi Gandor rozprawiające się z mitami dotyczącymi szczepień ogółem.

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

  1. Podpisuje się rękami i nogami pod tym tekstem. To, że komuś nic się nie stało nie oznacza, że nam też również się uda.

  2. Też miałam wątpliwości, ale dzięki lekturze mam co przemyśleć i o czym dziś dyskutować ze swoją drugą połową. Dziękuję!

  3. pożeram strony

    Na pewno gdybym wyjeżdżała w jakieś tropikalne miejsce, zaszczepiłabym siebie i rodzinę.

  4. Ja myślę, że każdy musi podjąć decyzję na jakie ryzyko jest w stanie się poddać. Ja na razie nie mam problemów z tym, bo nie podróżuję aż tak daleko d krajów gdzie szczepienia są konieczne.

    1. Monika Borkowska

      Dokładnie – decyzja powinna być świadoma. A to oznacza, że powinno szukać się informacji u rzetelnych źródeł, a nie na internetowych forach :) I przed tym przestrzegam.

  5. jak w przypadku każdego kontrowersyjnego tematu komentarze są różne. Pamiętajmy jednak, że pieniądze na podróże zawsze się znajdą, ale zdrowia za pieniądze nie kupimy.

  6. Moniko bardzo dziękuję ci jako farmaceutka za ten wartościowy wpis! Jest to bardzo mądrze, rzetelnie przedstawiony temat i cudownie, że podjęłaś się jego. Pomijając podróże ludzie często zapominają, że zwłaszcza mieszkając w dużym mieście mają kontakt np. w komunikacji miejskiej z ludźmi z różnych krajów i na przykład słyszałam od lekarza o co raz częstszych przypadkach gruźlicy wśród osób przyjeżdżających do nas że Wschodu i wyobraźmy sobie teraz takie nieszczepione dziecko w jednym tramwaju obok chorego….brrrr

    1. Nie ma gruźlicy. To mity

  7. Zdecydowanie szczepimy Pomimo dość wysokiego kosztu szczepień nie wyobrażam sobie lecieć do Azji czy Ameryki Pół bez nich Nigdy nie wiadomo co się wydarzy także szczepienia i dodatkowe ubezpieczenie obowiązkowo

Skomentuj