Włochy: 1937 lat po zniszczeniu – co zobaczyć w Herkulanum?

Równo 1937 lat temu Wezuwiusz zapisał się trwale w historii świata. Wszyscy kojarzą wybuch wulkanu głównie ze zniszczeniem słynnych Pompei. Będąc w Neapolu nie sposób pominąć jednak innego miasta, które zostało pogrzebane 24 sierpnia 79 roku. Co można obecnie zobaczyć w Herkulanum?

Dzień 3, 22.05.2016, część 3/3

Żeby dojechać do Herkulanum, najlepiej wsiąść w Neapolu w pociąg circumvesuwiana i dojechać nim do stacji Ercolano Scavi. Stamtąd jest już prosta droga do ruin. Niecały kilometr idzie się w dół miasta, wzdłuż głównej ulicy, przy której mieszczą się różne restauracje i cukiernie z doskonałymi włoskimi pysznościami.

Przy wejściu znajduje się kasa biletowa (normalny bilet wstępu kosztuje – niestety dokładnie nie pamiętam – 11 lub 13 euro od osoby dorosłej, bilet zniżkowy dla studentów i nauczycieli to połowa tej ceny; obywatele Unii Europejskiej poniżej 18 roku życia wchodzą za darmo, ale konieczne jest okazanie dowodu potwierdzającego wiek). Możliwe jest również wykupienie za 22 euro (cena aktualna w maju) biletu łączonego do Pompei, Herkulanum, Ostii, Stabii i Boscoreale. Więcej o tym bilecie pisałam tutaj. Jako że właśnie ten rodzaj biletu mieliśmy, udaliśmy się od razu do bramek. Wzdłuż drogi roztacza się piękny widok na odkopane miasto. Idealne miejsce na podziwianie starożytnych pozostałości z góry.

Neapol_Herkulanum (1)

Za bramkami z kolei widać ruiny na tle Wezuwiusza. W starożytnych czasach, jeszcze przed nieszczęsnym rokiem 79, wulkan ten był dwukrotnie wyższy. Taka panorama musiała robić wrażenie…

Neapol_Herkulanum (39)

W sklepiku z pamiątkami znajdującym się tuż przy zejściu do starożytnych odkryć można zakupić za 2 euro mapę tego miejsca. Teren nie jest zbyt duży, więc można obejść się bez mapy, ale warto jednak wiedzieć, co ogląda się w danym miejscu.

Neapol_Herkulanum (5)

Starożytne Herkulanum jest dużo mniejsze od Pompei. Prawdopodobnie udałoby się odkryć dużo większy teren, jednak niestety nad zniszczonym miastem powstawały kolejne współczesne miejscowości. Prowadzenie prac archeologicznych w szerszym zakresie zapewne nigdy nie będzie możliwe – szkoda, bo naprawdę jest to ciekawe miejsce, które na pewno kryje jeszcze wiele tajemnic.

Miasto – podobnie jak Pompeje – odkryte zostało przypadkiem. Gdy w 1709 roku kopano studnię, natrafiono na jakieś pozostałości. Pozostałościami tymi okazały się ruiny teatru miejskiego. Od tamtej pory prowadzono różne prace z mniejszym bądź większym efektem. Najwięcej odkryto po 1927 roku, ale jak już wspomniałam – znaczna część miasta nadal pozostaje ukryta.

Herkulanum było bogatszym miastem niż Pompeje. Wyczytałam gdzieś, że osiadali tam bogacze, którzy dość mieli życia w pobliskich Pompejach. Już po pozostałościach budynków widać, że tamtejsze społeczeństwo było znacznie bardziej zamożne.

W przeciwieństwie do słynnych Pompei, które Wezuwiusz zasypał pyłem wulkanicznym, Herkulanum zostało zalane wulkanicznym błotem z lapillami. Miasto przykryła 12 metrowa warstwa, spod której żmudnie wydobywano je wiele stuleci później.

Podobnie jak w Pompejach, w Herkulanum również zginęli ludzie. Ocenia się, że w wyniku katastrofy życie straciło około 16 tysięcy osób…  W grotach poniżej miasta zobaczyć można ich doskonale zachowane szkielety, które odkryte zostały całkiem niedawno, bo w 1990 roku. Ludzie, którzy w porcie liczyli na pomoc drogą morską, zginęli uduszeni trującymi wyziewami. To musiała być okropna śmierć…

Neapol_Herkulanum (38)

Moje wrażenia z Herkulanum? Zwiedzanie tego miasta podobało mi się dużo bardziej od zwiedzania Pompei. Moim zdaniem przewaga Herkulanum nad Pompejami polega na tym, że to pierwsze miasto jest dużo mniejsze. Nie potrzeba wiele czasu, żeby je naprawdę dokładnie zobaczyć. Tak niewielki skrawek miasta wystarczy, żeby wyobrazić sobie, jak toczyło się w nim niegdyś życie. A Pompeje po kolejnych godzinach błądzenia po uliczkach trochę jednak nudzą, szczególnie że wiele najbardziej atrakcyjnych budynków jest zamkniętych. W Herkulanum co chwila widzieliśmy coś innego. W jednym budynku podziwialiśmy piękne mozaiki, w drugim doskonałe malowidła ścienne, spacerowaliśmy wśród pozostałości piętrowych willi i kolumnad… Oba miasta jednak zdecydowanie polecam!

Neapol_Herkulanum (24)

Poza mozaikami i ściennymi malowidłami, można tam było zobaczyć pozostałości mających prawie dwa tysiące lat elementów drewnianych. W jednym z budynków widzieliśmy całe, zachowane drzwi! W innym z kolei za szkłem widać było zwęglone pozostałości drewnianych schodów prowadzących na piętro jakiejś willi. Do tego ramy łóżek, fragmenty futryn… W Pompejach tego nie widzieliśmy. W Herkulanum odnaleziono ponadto zwęglone zwoje papirusu, które – o dziwo – dało się w części odczytać. Obecnie można je podziwiać w muzeum w Neapolu.

Neapol_Herkulanum (13)

Niespieszne zwiedzanie starożytnego Herkulanum zajęło nam nie więcej niż 2 godziny, zdążyliśmy jednak zgłodnieć. W drodze powrotnej do dworca circunvesuviany zatrzymaliśmy się w jednej z okolicznych pizzerii – La Fornacelli. Region Kampanii to kolebka pizzy, więc nie można było odmówić sobie tej przyjemności. Mąż skusił się na margheritę, ja z kolei wybrałam z menu talerz owoców morza – w końcu byliśmy nad Morzem Śródziemnym, więc i z tego dobrodziejstwa można było skorzystać. Jako że na moje danie trzeba było trochę poczekać, otrzymaliśmy w gratisie czekadełko w postaci kulek z ciasta na pizzę z przyprawami oraz smażonej polenty. Przystawki były lekko pikantne i mimo swojej prostoty – naprawdę smaczne.

Neapol_Herkulanum (41)

W końcu doczekaliśmy się naszych dań. Pizza była pyszna! Od razu widać było, że robiona była w prawdziwym, opalanym drewnem piecu do pizzy, w którym wylądowała na krótką chwilę. Prawdziwa włoska pizza wypiekana jest przez jakieś 90 sekund. Tylko tyle wystarczy, żeby otrzymać doskonałe i smaczne danie, które nie kosztuje zbyt wiele a pozwala poznać oryginalny smak najbardziej znanego włoskiego dania. Co chwila podkradałam kawałeczki margherity z talerza małżonka… Niestety owocami morza już tak zachwycona nie byłam – po pierwsze na talerzu miałam znaleźć miecznika, otrzymałam jednak bez żadnego uprzedzenia kawałek tuńczyka. Ryby te bez problemu da się rozróżnić, więc to drobne oszustwo im nie wyszło. Po drugie w niektórych miejscach przypalono je na grillu, więc nabrały gorzkawego smaku. Ale dały się zjeść.

Do obiadu zamówiliśmy sobie również lokalne białe wino z winorośli uprawianej pod Wezuwiuszem. Jakimś specjalnym znawcą win nie jestem, ale dla mnie było doskonałe. Żyzna ziemia dookoła wulkanu sprzyja najróżniejszym uprawom, dlatego też tamtejsze wina wyróżniają się smakiem i jakością. A na deser oczywiście tiramisu (ulubiony deser korporacyjny zwany u mnie inaczej „tyraj-misiu”). Niewiele miało wspólnego z doskonałym tiramisu jakie jedliśmy w Rzymie, ale i tak było dobre. Tylko rodzynki i kawałki czekolady oraz czekoladowa polewa trochę zabijały jego kawowy posmak.

Najedzeni dotoczyliśmy się do stacji. W drodze powrotnej pociąg przyjechał bez opóźnienia, jednak z peronu za szybko nie ruszył. W pociągu panowało nerwowe poruszenie, Włosi jeden po drugim wstawali ze swoich miejsc i wyglądali za drzwi składu. Od młodego Włocha, który średnio posługiwał się angielskim dowiedzieliśmy się, że chwilowo nie pojedziemy, ponieważ na torach… są ludzie. Zachciało się im spacerować w pobliskim tunelu. Ruszyliśmy w końcu z kilkuminutowym opóźnieniem.

Po powrocie do mieszkania odpoczęliśmy chwilę, po czym udaliśmy się na plac Garibaldiego, ponieważ odbywała się tam jakaś impreza. Naprzeciw naszego okna rozstawiona była niewielka scena, z której non stop dobiegały śpiewy najróżniejszych hitów gwiazd muzyki pop. Oprócz posłuchania muzyki odwiedzający to miejsce mogli zakupić najróżniejsze słodycze, szczególnie te typowe dla Neapolu.

Neapol_Herkulanum (44)

W znajdującej się poniżej galerii otaczającej wejście do metra miejsce miała druga impreza. Do głośnej muzyki tancerze wykonywali swoje interpretacje tanga.

Trzeba było wracać. Czekało nas pakowanie, bo następnego dnia musieliśmy się z rana wymeldować. Na sam koniec pozostał nam do zwiedzenia Neapol.


Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! A może szukasz inspiracji do zaplanowania swojego kilkudniowego wyjazdu? Zajrzyj koniecznie do pozostałych relacji z Neapolu!

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

Skomentuj