31 najczęstszych błędów, czyli czego nie robić na Islandii

Komu z nas nie zdarzyło się popełnić jakiegoś błędu na wyjeździe… Chyba nie ma osoby, która byłaby idealnie nieomylna. O ile zdarzają się nam błędy zabawne, czasem nawet „urocze” dla odbiorców, o tyle niektórych należy się wystrzegać dla własnego dobra. W związku z moją trwającą już jakiś czas fascynacją Islandią, postanowiłam przygotować zestawienie 31 błędów, jakie można popełnić w tym kraju.  Może dzięki poniższemu tekstowi uda się Tobie ich uniknąć? Część z nich traktuj z przymrużeniem oka, jest jednak kilka punktów do których powinieneś podejść na poważnie.


1. Po co mi ciepłe ubrania. Przecież lecę na Islandię latem!

Jeśli lecisz na Islandię, niezależnie od pory roku zapakuj do plecaka/walizki czy co tam ze sobą zabierasz czapkę, szalik, rękawiczki i cieplejszą wiatro- i wodoodporną kurtkę. Nieprzemakające spodnie też się przydadzą. I więcej niż jedna ciepła bluza/polar. Zwykła wiatrówka czy sam softshell i brak pozostałych elementów garderoby mogą skutkować albo chronicznym przemarznięciem albo też nieplanowanym wydatkiem w jednym z lokalnych sklepów. W sklepiku z pamiątkami przy Geysirze uparłam się, że chcę na pamiątkę wełnianą czapę z islandzkiej owcy. Czapka ta – bagatela – kosztowała „raptem” 150 zł… Później na lotnisku widziałam nieznacznie tańsze modele. Zestawy szalik+czapka+rękawiczki nawet gorszej jakości kosztują podobnie. Masz za dużo gotówki? Spożytkuj ją na inne przyjemności.

Nie wiesz, jak się ubrać? Obejrzyj chociażby ten filmik autorstwa inspiredbyiceland.


2. Lubię spontan. Hotel/samochód znajdę na miejscu.

Nie oszukujmy się – na Islandii dla przeciętnego Polaka jest koszmarnie drogo. Do tego miejscowi czasem dodatkowo jeszcze żerują na turystach (oburzające? A gdzie tak się nie zdarza…). Zimą 2017 roku w jednym z odwiedzanych miejsc płaciliśmy jakieś 450 zł za pokój tylko dlatego, że w okolicy nie było żadnego innego miejsca noclegowego. Uszczuplenie portfela bardzo zabolało, ale w momencie rezerwacji i tak było tam najtaniej. U nas w kraju noc w tej cenie spędzilibyśmy w pałacowych warunkach, tam było gorzej niż w podrzędnym hostelu. Dobrze że chociaż dobre śniadanie dostaliśmy. Rezerwację robiliśmy z wyprzedzeniem. Wyobraź sobie teraz sytuację, gdy jest już ciemno, jesteś zmęczony, a w okolicy jest tylko ta jedna miejscówka. Sądzisz, że zapłacisz w dniu przyjazdu mniej od nas? Możesz być pewien, że te 450 zł mógłbyś potraktować jako promocję. Oskubią Cię, bo nie masz wyjścia – sam na to pozwoliłeś.

Podobnie sprawa wygląda z samochodami. Niby możesz liczyć na zniżkę, bo niby nikt już inny tego samochodu nie weźmie, ale czy kalkuluje Ci się przykładowo 30% rabatu od samochodu kosztującego 1500 zł w momencie gdy z wyprzedzeniem możesz mieć auto (często nawet to samo) za 300 zł? Im szybciej zarezerwujesz samochód, tym lepiej dla Twojej kieszeni. Wynajem na Islandii jest bardzo popularny, więc chyba nie ma nad czym się zastanawiać. I pamiętaj – w sezonie ceny wypożyczenia samochodów wzrastają nawet kilkukrotnie!


3. Lokalna kuchnia to jest to! Przy ograniczonym budżecie też se pojem, a co!

Jeśli jest to wyjazd budżetowy, to zapomnij o lokalnej kuchni i stołowaniu się w miejscowych restauracjach. Przy ograniczonym budżecie zostaną Ci może jedynie hot dogi z najsłynniejszej fastfoodowej budki na świecie zlokalizowanej w Reykjaviku. To tyle, jeśli chodzi o gotowe jedzenie. Mała miseczka tradycyjnej rybnej zupy może kosztować nawet 75 zł, natomiast słynny stek z wieloryba – 150 zł! Jeśli stać Cię na takie żarcie, to może potrzebujesz kompanów podróży? Chętnie się z Tobą zabierzemy, z tym że jedzenie Ty stawiasz ;)

Studencki czy w jakikolwiek inny sposób limitowany budżet można dopiąć jeśli:
a) robi się zakupy w sklepach sieci Bonus lub Kronan
b) ma się jedzenie przywiezione z Polski (uwaga na limity! Wolno wwieźć na osobę tylko/aż 3 kg hermetycznie zapakowanych artykułów spożywczych!)
c) opcja łączona – robi się zakupy i gotuje to, co kupiło się na miejscu i przywiozło z Polski.

Innych możliwości nie ma. Dobrym pomysłem jest rezerwowanie noclegów w kwaterach z dostępem do kuchni. W innym wypadku weź ze sobą kuchenkę (palnik) turystyczną. Chyba, że jest to wyjazd 3-5 dniowy – wtedy da radę przeżyć o metalowym kubku, grzałce i zupkach w proszku. Tylko lepiej sprawdź najpierw, czy Twój żołądek to wytrzyma.



4. Pić! Gdzie w tym sklepie są regały z wodą?

Czujesz się jak Smok Wawelski, pragnienie męczy Cię i chcesz je jak najszybciej zaspokoić. Wpadasz do sklepu i szukasz wody. Najzwyklejszej wody, bez dodatkowego sztucznego smaku i gazu. Biegasz wzrokiem po półkach, znajdujesz. Wodę gazowaną, której nie znosisz. W końcu jednak odszukujesz zwykłą, która smakuje jak… kranówka, którą rano myłeś zęby. Zdziwiony? Islandczyków dziwi fakt, że ktoś może chcieć kupować coś, co jest szeroko dostępne za darmo w kranie. Woda w kranach na Islandii jest zdatna do picia, podobnie jak ta w strumieniach. Jest tylko jedno małe ale – do picia z kranu wybieraj lepiej zimną wodę. Gorąca w niektórych częściach kraju może pachnieć nieco zgniłym jajkiem.


5. Jeść! Wyskoczę do sklepu za rogiem.

Godzina 20:00, trochę zgłodniałeś. Wyskoczysz na szybkie zakupy i coś upichcisz. Zonk. Nie upichcisz. Sklepy zamykają się o dość wczesnych porach. Np. Bonus otwarty jest do 18:00, 18:30 lub w porywach 19:30 (otwierają o 10:00 lub 11:00). Wszystko zależy od dnia tygodnia. Markety znajdują się tylko w większych miejscowościach (czyli takich, które mają powyżej 1-2 tys., mieszkańców). Czasami dzieli je kilkadziesiąt kilometrów. Przykładowo wspomniane Bonusy najgęściej zlokalizowane są w okolicy Reykjaviku. Fiordy Zachodnie i Wschodnie mogą się poszczycić łączną liczbą dwóch sklepów. Nie masz nic do jedzenia? Głodówka czasem jest dla organizmu wskazana. Jeżeli jednak widzisz się już jako szkielet, który nie dotrwał do rana, może Twoi gospodarze okażą litość?



6. Wyspę najlepiej zwiedzać lokalnym transportem.

I tu znowu niespodzianka. Komunikacja publiczna na Islandii funkcjonuje, ale bardzo słabo. I jest koszmarnie droga. Dostępne są tylko niezbyt liczne autobusy i taksówki, Islandia nie doczekała się linii kolejowej. W sumie przy tych warunkach pogodowych słynne stwierdzenie „sorry, taki mamy klimat” mogłoby nabrać jeszcze głębszego znaczenia. Pozostają Ci dwie opcje: albo wynajęte auto, albo autostop. Ale czy zimą uśmiecha Ci się stanie jak ten słup przy drodze, po której jeździ jedno auto na godzinę? Zamarzniesz zanim ktoś się zatrzyma i sam będziesz robić za atrakcję. Autostop ogółem funkcjonuje dobrze, Islandczycy ponoć chętnie podrzucają nieznajomych, ale poza sezonem z racji na nieliczne samochody i spore wahania pogodowe, warto to przemyśleć.


7. Na Islandii zobaczę dzikiego niedźwiedzia polarnego!

Po pierwsze, ostatni niedźwiedź polarny widziany był na Islandii bodajże w lipcu 2016 roku. Po drugie – to nie ten kierunek. Naturalnie na Islandii nie ma żadnych większych drapieżników (no może z wyjątkiem kotów i psowatych – psów i lisa polarnego). Jedyny niedźwiedź polarny, jaki może pojawić się u wybrzeży wyspy to ten, który przypłynął z prądem na lodowej krze. Nie ma jednak zbyt wiele czasu i okazji na zadomowienie się – islandzkiej gościnności nie uświadczy, bo zostaje szybko uśmiercony… Biorąc pod uwagę to, że zwierzęta docierające do brzegów wyspy są najczęściej skrajnie wychudzone i wyczerpane, koszt odkarmienia i przetransportowania ich z powrotem wyliczony został na… 75 000 euro! Może i Islandia biednym krajem nie jest, ale taka kwota na jedno zwierzę nie byłaby dopuszczalna chyba w żadnym państwie.

Tak przy okazji – pamiętasz piosenkę „What does the fox say”? Oto odpowiedź na tytułowe pytanie :) W rolach głównych islandzkie lisy polarne (tmfilmpro):


8. Ubezpieczenie auta – a po co mi to? To tylko dodatkowy koszt!

Ubezpieczenie kosztuje dużo. Ale szkoda wyrządzona w Twoim aucie będzie kosztowała jeszcze więcej. A o to nietrudno. Kamyki na drogach czy porywisty wiatr przewracający pojazdy i uderzające znienacka burze piaskowe to nie mity, a częste czynniki powodujące znaczne uszczuplenie portfela. Nam dwukrotnie się poszczęściło (przy trzeciej podróży już tego szczęścia nie mieliśmy…), ale za pierwszym razem w dniu, gdy oddawaliśmy auto wysłuchaliśmy kilku ciekawych opowieści bez happy endu. Wynajmujący nie skusili się na ubezpieczenie, a przyjechali z powrotem np. z kamykiem wbitym w szybę (któregoś razu uszkodzenie przedniej szyby w naszym aucie wycenione zostało na 500 EUR! Na szczęście mieliśmy polisę). Pełna ochrona będzie trochę kosztować, więc może lepiej rozważyć jej zakup u ubezpieczyciela w Polsce, w momencie rezerwacji?

Zanim się jednak zdecydujesz na daną ofertę doczytaj, co dokładnie ona obejmuje. Jest jeszcze jedno „ale” w momencie skorzystania z usług polskiego ubezpieczyciela – na miejscu musisz okazać kartę, na której możliwy będzie do zablokowania dość wysoki depozyt (nawet w okolicach 10 – 12 000 zł) lub która pokryje ewentualny koszt udziału własnego. Te kwoty powinny być podane w regulaminie wynajmu. Jeżeli masz mały limit kredytowy, nie pozostaje Ci zbyt wiele opcji do wyboru. Albo próbujesz wynajmu z wypukłą kartą debetową z odpowiednią ilością środków (to może niestety nie przejść) albo bierzesz pełne ubezpieczenie na miejscu albo kupujesz polisę w polskiej firmie, a w wypożyczali dokupujesz dodatkowo ochronę np. na przednią szybę lub część ubezpieczenia zabezpieczającą przed ponoszeniem kosztów uszkodzeń powstałych w wyniku burzy piaskowej. Zawsze to jakiś sposób na obniżenie depozytu/wkłady własnego. Ewentualnie przy zbyt mały limicie kredytowym możesz jeszcze dokonać nadpłaty na karcie, jednak banki (niestety nie wiem czy wszystkie) obciążają czasem za coś takiego użytkowników karą. O szczegóły należy dopytać w swoim banku.


9. Stolica? Dwa dni to za mało!

Jeśli w ogóle planujesz pobyt w Reykjaviku, moim zdaniem nie warto planować na to miasto więcej niż pół, maksymalnie jeden dzień. Kościół Hallgrímskirkja z wieżą, na którą można wjechać, Perlan, oryginalne muzeum penisów i kilka innych wystaw, parę rzeźb i w sumie to tyle. Lepiej więcej czasu przeznaczyć na okoliczne atrakcje, których jest sporo. Szkoda swój wyjazd ograniczać tylko do stolicy! No chyba że ciągnie Cię życie nocne – bary, puby, restauracje, kluby, pizzerie, steak-house’y i cała mało lokalna reszta. Wtedy weź pod uwagę więcej czasu, bo tego rodzaju przybytków jest w Reykjaviku sporo. Pamiętaj tylko o cenach – stek z wieloryba (którego zdecydowanie nie polecam!) to koszt 150 zł! Aż strach pomyśleć o alkoholu i jego cenach w lokalach…



10. Zima? Kostium kąpielowy tylko niepotrzebnie zajmie mi miejsce w plecaku.

Błąd! Koniecznie spakuj jakieś gacie, bikini, tankini, czy jeszcze inne „ini”. Islandia pełna jest gorących źródeł, więc kąpiel w jednym z takich bajorek, szczególnie gdy wkoło leży śnieg, może być niezapomnianym przeżyciem! To, że będzie Ci zimno zanim wejdziesz do wody jest oczywiste, ale czy nie warto przeżyć takiej przygody? Szczególnie np. wieczorem, gdy na niebie zatańczy dla Ciebie zielono-różowa wstęga zorzy polarnej… Ok, trochę mnie poniosło. Ale tak serio – szanse na zorzę masz wtedy, gdy niebo jest bezchmurne, więc może jednak…?

Pamiętaj tylko o jednym – nie każde gorące źródło nadaje się do kąpieli. Znaczna część z nich ma przyjemną temperaturę od dwudziestu kilku do ok. 45 stopni C, jednak zdarzają się i takie, które są jak wrzątek! Zanim wskoczysz do wody sprawdź, czy się w niej nie ugotujesz. Niestety były przypadki takich poważnych poparzeń.


11. Wezmę najtańszy namiot, wystarczy.

Kolejny błąd. Islandia to kraj deszczu – latem opady mogą dać Ci porządnie w kość. Jeśli Twój namiot kiedykolwiek zawiódł Cię przy deszczowej aurze, na Islandii tym bardziej nie podoła. W efekcie może okazać się, że będziesz bulić mnóstwo kasy za rezerwowany na ostatnią chwilę pokój (patrz pkt. 2). Ewentualnie spać w samochodzie – to warto założyć już na początku. Warto wziąć też pod uwagę fakt, że islandzkie podłoże nie sprzyja rozbijaniu takich obozowisk.


12. Skoro jest tak pusto, mogę zaszaleć na drodze!

Pewnie! Szalej! Ale na wszelki wypadek sprawdź wcześniej zawartość portfela lub konta bankowego, bo jak nie wiadomo skąd wyskoczy Ci policja, Twoje szaleństwa skończą się na tym, że ledwo będzie Cię stać na powrót do domu. W skarpetkach. Kraje nordyckie mają to do siebie, że przepisy są po to, żeby się ich trzymać. Poza tym nigdy nie wiesz, czy za chwilę na Twej drodze nie znajdzie się jakaś owca albo inny renifer. Wałęsa się to to wszędzie (szczególnie wełniaki mam na myśli – zimą też potrafią pojawić się znikąd). Niby pastwiska są ogrodzone, ale czy drewniana belka lub niedomknięta bramka jest dla owcy problemem?



13. Islandczycy mówią o ewakuacji. Eee tam, przesada. Ja tu sobie jeszcze postoję i popatrzę.

Jeden z tych błędów, które mogą skończyć się najgorzej. Jeśli Islandczyk mówi, że teren jest ewakuowany, podejdź do tego na poważnie. My raz początkowo zaleceń nie potraktowaliśmy serio, ale mimo wszystko się do nich dostosowaliśmy. I bardzo dobrze zrobiliśmy, co dość szybko zrozumieliśmy. Droga zamknięta w związku z silnym wiatrem, a Ty masz samolot, na który na bank się spóźnisz? Albo jedź naokoło, albo już szukaj biletów na inny termin. Może będzie taniej. Nigdy, przenigdy nie ignoruj zaleceń władz i nie próbuj zgrywać bohatera. Warunki na Islandii są nieprzewidywalne, a z aurą, która wpadła w furię lepiej nie igrać.


14. Spędzę noc w hotelu z lodu!

Niestety nie spędzisz. Lecąc tam z takim założeniem możesz się bardzo rozczarować. Wbrew pozorom Islandia nie jest krajem, w którym panują zimą skrajne minusowe temperatury. Zimy są tam (ogółem) cieplejsze od naszych, więc lodowe hotele nie mają najmniejszych szans na przetrwanie, o ile w ogóle ktoś byłby w stanie je zbudować. Marzysz o takiej atrakcji? Pomyśl nad Norwegią lub Finlandią – tam to dopiero można zobaczyć bajeczne lodowe cuda!


15. Jak wyrzucę tu ten jeden papierek, to przecież nic się nie stanie.

W sumie ta zasada jak mało która dotyczy tak naprawdę całego świata. Stanie się i to dużo. Jeden taki papierek, ogryzek czy kawałek folii może rozkładać się kilka, kilkanaście. kilkadziesiąt lub nawet kilkaset lat. Zwykła, niepozorna chusteczka higieniczna znika dopiero po ok. 3 miesiącach! Ponadto na Islandii temperatury są niższe, więc dodatkowo może to wydłużać czas rozkładu pozostawionych przez Ciebie śmieci – nawet organicznie odpadki mogą nie zniknąć zbyt szybko.

Zachwycasz się (innej opcji nie zakładam) tą piękną i nieskażoną islandzką naturą? Pomyśl, że każdy z tych milionów turystów odwiedzających rokrocznie wyspę zostawi po sobie chociażby drobniutki papierek po cukierku. Co zastaniesz na miejscu następnym razem? Nie śmieć, nie zostawiaj po sobie żadnych śladów! Jeśli miałeś siłę przynieść coś pełne, puste będziesz mógł tym łatwiej zabrać ze sobą.

Zasada nieśmiecenia dotyczy także zakazu wrzucania monet do wszelkich oczek wodnych, gorących źródeł czy gejzerów. Gejzer to nie fontanna di Trevi! Chcesz wrócić w to miejsce? Moneta Ci tego na pewno nie zapewni. I jeszcze jedno… na Islandii wciąż jeszcze brakuje toalet. Weź to koniecznie pod uwagę przy planowaniu swojego dnia zwiedzania. Niestety takie „ślady” bytności człowieka zdarzają się w różnych miejscach…



16. Jestem królem off-roadu!

Nawet nie próbuj. Po pierwsze za jazdę na przełaj, nie po wytyczonych drogach i ścieżkach, grożą słone mandaty. Policja się z takimi nie patyczkuje – głośno było o pewnych motocyklistach z Francji, którzy za niby niewinny off-roadzik musieli zapłacić ok. 3 000-3 500 zł (100 000 koron w zależności od przyjętego przelicznika to właśnie mniej więcej tyle). Po drugie – naprawdę chcesz niszczyć ten raj dla krótkiej chwili wątpliwej przyjemności?


17. Jestem królem szos!

Na Islandii drogi są w dobrym stanie, ale zdarzają się przewężenia, np. na mostach. Panuje tu kultura jazdy polegająca na tym, że ustępuje ten, który ma po swojej prawej stronie zatoczkę. No chyba że spotkasz się na takim zwężeniu z dużym samochodem ciężarowym, którego kierowca uzna, że jesteś dla niego tylko małym, nędznym robakiem. Wtedy lepiej szukaj zatoczki i po lewej stronie. Kultura jazdy obowiązuje wszystkich, ale w sumie nigdy nie wiesz na kogo trafisz.

Ponadto nigdy nie zatrzymuj się na środku drogi! Chcesz zrobić zdjęcie widoku? Poszukaj miejsca, gdzie możesz zjechać. To, że ruch jest niewielki, nie oznacza, że możesz na drodze robić co i kiedy chcesz. Stawanie na poboczu ot tak też nie jest dobrym pomysłem – może zostać to potraktowane jako zakazana jazda off-road.


18. Jaki piękny mech, poleżę sobie tutaj i odpocznę.

Albo nie, przejdę tam dalej. Ooo… a tam jest tak pięknie! – Nie depcz mchu! A przynajmniej nie wydeptuj więcej niż to, co już zostało zniszczone. Jakby każdy tak po nim łaził, w końcu nic by nie zostało. Widać to doskonale w najbliższej okolicy dróg przy porośniętych mchami polach lawowych. Mech jest doszczętnie zniszczony, jego regeneracja zajmie dziesiątki lat. Islandczycy są na tym punkcie przeczuleni, co doskonale rozumiem. Ponadto nigdy nie wiesz, co jest pod tą mięciutką warstwą. Mchy porastają pola lawowe pełne szczelin i głębokich rozpadlin – o skręcenie nogi czy upadek (nawet z wysokości) nietrudno.


19. Płot? A co tam, rozbijam się gdzie zechcę!

Teoretycznie rozbijanie namiotu na Islandii dozwolone jest także poza kempingami, praktycznie jednak funkcjonują pewne znaczące ograniczenia. Widzisz ogrodzone pastwisko lub podwórko? Tam wstępu bez zgody właściciela nie masz. Równa trawka? Tu również. Prawdopodobnie jest to teren, z którego rolnik zbiera trawę na sianokiszonkę. Baloty sianokiszonki (takie duże, okrągłe coś owinięte w białą folię – można to zobaczyć i u nas na łąkach) dla zwierząt kosztują na Islandii fortunę, więc nie chciałabym spotkać rolnika, któremu wygniata się cenną trawę. Chcesz zatrzymać się na czyjejś prywatnej posesji? Zapytaj, a w razie odmowy uszanuj to. Ten wredny Islandczyk przegnał Cię ze swojego terenu? Bywa. Zastanów się, co Ty byś pomyślał o kolejnej i kolejnej osobie zadającej to samo pytanie.


20. Gotówka? A to tam potrzebne?

Słyszałeś pewnie, że będąc na Islandii wszędzie zapłacisz kartą kredytową. Możliwe jest to nawet w toaletach! W zdecydowanej większości przypadków to prawda, ale są jednak pewne wyjątki – np. niektóre kempingi mają prysznice, za które zapłacisz jedynie… monetami. Albo monety i prysznic, albo gorące źródła, jeśli są takie w okolicy. Inne opcje? Stworzenie Twojej unikatowej mikroflorze idealnych warunków do rozwoju – ciepło, mokro, czego chcieć więcej do życia? Kempingów w planie nie masz? W takim razie karta bankomatowa bądź kredytowa w zupełności Ci wystarczą. Jest jednak pewne ale…

Edit I: Autorzy bloga malewojaze.pl podzielili się swoim sposobem, jak wykąpać się na kempingu mając jedynie karty płatnicze: należy w takim wypadku zapłacić za prysznic kartą pracownikowi kempingu, który przekaże Ci monety. Czy zadziała to na każdym kempingu na wyspie? Niestety nie. W niektórych miejscach pracownicy dostępni są tylko przez kilka godzin w ciągu dnia, więc w chwili, gdy przyjedziesz późno, możesz zapomnieć o ciepłej kąpieli.

Edit II: Jeśli nie masz karty walutowej, to płacąc bezgotówkowo za pomocą karty kredytowej albo debetowej licz się z tym, że będziesz znacząco stratny na podwójnym przewalutowaniu. Nasz bank z każdej płatności kartą skubał nas… 20%! O ile kurs w banku na lotnisku w Keflaviku wynosił 1000 koron za ok. 30 zł, o tyle w naszym banku 1000 koron = 36 zł. Zdzierstwo w biały dzień! Warto o tym pamiętać. Nie robi to na Tobie wrażenia? To pomyśl, że z każdego 1 tys. złotych przeznaczysz dla banku ot tak sobie 200 zł za nic. Masz za dużo gotówki? Przyjmujemy darowizny ;)


21. Idzie fala? Zdążę uciec. Wejście na lodowiec? Mam raki.

O ile przed falą na Bałtyku rzeczywiście może uskoczysz, o tyle na Islandii możesz skończyć w morskich odmętach. Szczególnie dotyczy to plaży Reynisfjara. Nie wierzysz? Tu się więcej rozpisywać nie będę. Poszukaj na YT filmów. Tu jest jeden autorstwa Kristjana Logasona:

Fale przy niektórych plażach mogą być zabójcze, ale to nie jedyne niebezpieczeństwo, w jakie możesz się wpakować. Planujesz wybrać się na lodowiec? Jeśli nie jesteś specjalistą w tej tematyce, nie rób tego na własną rękę. Piękno lodowców jest mordercze i zgubne. Nietrudno o upadek, wpadnięcie do dziury, w której możesz skręcić kark lub utknąć, bo sam się z niej nie wydostaniesz. I broń Cię Boże próbować wchodzić samodzielnie do lodowych jaskiń, szczególnie latem! Są piękne, ale na tyle niestabilne i niebezpieczne, że naprawdę nie warto ryzykować dla tych przeżyć i kilku choćby nie wiem jak pięknych zdjęć. Do jaskiń organizowane są do końca marca wycieczki prowadzone przez znawców lodowej tematyki. Minus? Kosztują naprawdę sporo – nawet koło 1500 zł.

A tu w gratisie filmik obrazujący cielenie się lodowca Svinafellsjokull (źródło: Olen Adventures):


22. A co to za dziwna lampeczka mi się tu pali? Rezerwa?

Odległości na Islandii pomiędzy miastami (a także stacjami benzynowymi) mogą być znaczne. Na tyle, że może czekać Cię dłuuugi spacer, przymarzanie na poboczu drogi w oczekiwaniu na litość (patrz pkt. 6) lub ewentualnie modlitwa. Zawsze dbaj o to, żeby bak był pełen. Prawdopodobnie i tak musisz zwrócić auto zatankowane do pełna, więc co za różnica? Przyda Ci się mapa z zaznaczonymi stacjami paliw. Opcję taką ma np. obsługująca mapy offline aplikacja MAPS.ME – sprawdzone, działa.


23. Zorza polarna! Zobaczę ją przecież o każdej porze roku!

Niestety nie. Zorzę zobaczyć można na niebie w okresie od września (czasem już w sierpniu) do końca marca, ewentualnie połowy kwietnia. Oczywiście zorzę w tych miesiącach zobaczysz, jeśli będą ku temu sprzyjające warunki czyli bezchmurne niebo. Najlepiej polować na nią poza miastami – im mniej źródeł światła, tym lepiej. Tylko pamiętaj o odpowiednim, ciepłym ubiorze! Latem ze względu na dzień polarny na Islandii jest zbyt jasno.

Napatrzyłeś się na mnóstwo zdjęć zorzy w Internecie, prawda? Nie nakręcaj się na aż tak spektakularne widoki – zorza polarna może przybierać różne formy o różnym nasileniu. Poza tym oglądana na żywo niestety najczęściej aż tak nieziemsko piękna nie jest – to aparat widzi dużo więcej szczegółów niż ludzkie oko. Jedynie przy silnych zorzach człowiek jest w stanie dojrzeć kolory. Mimo wszystko możliwość podziwiania tego zjawiska jest niesamowitym i niezapomnianym przeżyciem! Chcesz zrobić dobre zdjęcia? Poszukaj odpowiedniego miejsca, rozstaw statyw, przełącz aparat na ustawienia manualne (konieczne będzie długie naświetlanie) i podepnij pod sprzęt wężyk spustowy. I podstawowa kwestia – wyłącz lampę.

Zastanawiasz się czy warto w ogóle polować na zorzę? Rzuć okiem na kolejny filmik autorstwa inspiredbyiceland:


24. Lecę zimą, ale nie przeszkodzi mi to w zwiedzaniu! Dam radę, mam dobre tempo!

Możesz się mocno przeliczyć, bowiem najkrótszy dzień na wyspie trwa ok…. 4 godz. Słońce pojawia się nad horyzontem w okolicach godz. 11:00, a zajść może już o 15:00! Zbyt dużo wtedy nie pozwiedzasz, choćbyś nie wiadomo jakim mistrzem planowania był. No i zdarza się, że ze względu na trudne warunki pogodowe, zamykane są drogi. Nawet ta główna, poprowadzona dookoła wyspy.


25. Poskaczę sobie po krach lodowych przy brzegu.

Wystarczy jeden podmuch wiatru, żebyś nie miał jak odskoczyć na brzeg. Do tego kry lodowe mają to do siebie, że w każdej chwili mogą się odwrócić czy przechylić, w wyniku czego wylądujesz w lodowatej wodzie. Nawet jeśli będzie Ci sięgać do kostek, nie będzie to przyjemne przeżycie. O ile nie jesteś morsem lub foką o grubej skórze z odpowiednią warstwą izolującego od zimna tłuszczyku – odpuść sobie tę aktywność.



26. Chlapnę sobie drineczka. Albo piwko przed snem.

Ok, proszę bardzo. Wakacje to wakacje. Tylko zastanów się, czy chcesz tyle płacić za alkohol i to raczej słaby. Ogólnodostępne piwo to sikacz – dobry, ale wciąż sikacz. Do tego jest koszmarnie drogie – kosztuje kilkanaście złotych (lub i kilkadziesiąt – raz chciano od nas równowartość 38 zł!) za butelkę o pojemności 0,33 l! Jeśli liczysz na mocniejsze trunki, to po pierwsze kosztują one majątek, a po drugie nie są dostępne na zawołanie. I nie mówię tu o alkoholach w lokalach, bo tych ceny w ogóle są kosmiczne.

Żeby kupić coś wysokoprocentowego, trzeba najpierw odszukać specjalny sklep ukryty pod nazwą Vinbudin. Sklepów takich na wyspie jest bodajże 46. Tak więc z drinkiem możesz mieć kłopot, no chyba że przywiozłeś coś ze sobą w bagażu rejestrowanym lub ewentualnie przy podróży jedynie z bagażem podręcznym masz alkohol zakupiony w strefie  wolnocłowej na lotnisku – to najtańsze i najsprytniejsze opcje.


27. Sprawdziłem prognozy pogody, jestem dobrze przygotowany.

Uwierz – nie jesteś. Pogoda na Islandii ma to do siebie, że może zmienić się diametralnie w ciągu kilku minut. Do tego gdy w miejscu, w którym akurat jesteś leje, wieje i jest beznadziejnie, kilka kilometrów dalej może być przepiękne słońce. Jeśli o pogodę chodzi, możesz być pewien jednego – nigdy nie wiesz, co Cię czeka tak w ciągu dnia jak i w nocy. Jest takie stare islandzkie przysłowie: Jeśli nie podoba Ci się Islandzka pogoda poczekaj pięć minut, na pewno się zmieni. Nie ma w tym za grosz przesady.

Spakowałeś parasol? Od razu możesz go wyrzucić, bo co za różnica, czy zrobisz to w Polsce czy tam na miejscu. Na Islandii WIEJE. I nie jest to wiatr, który znasz ze swojej codziennej drogi na uczelnię czy do pracy. Twój parasol na pewno tego nie przetrwa. Za to dobrym pomysłem będzie zabranie wodoodpornej kurtki (niektóre są tylko hydrofobowe, a to nie wystarczy) i nieprzemakających spodni oraz butów. Jeśli lecisz zimą, a Twoje buty mają tendencję do ślizgania się, zaopatrz się też w specjalne antypoślizgowe nakładki. Bez nich może być ciężko podejść do niektórych atrakcji.


28. Co za problem wjechać w jakiś tam interior osobówką!

Drogi w tak zwanym interiorze, czyli wewnątrz wyspy są, ale o ich stanie można byłoby pisać i pisać. Jeżeli przy jakiejś drodze widzisz znak dopuszczający do poruszania się nią jedynie auta 4×4, weź to pod uwagę. Jeżeli cokolwiek stanie się Twojemu samochodowi, nawet najdroższe ubezpieczenie na nic się nie zda. Zimą drogi te w ogóle są zamykane (i otwierane ponowne w okolicach końca czerwca), dlatego też nie zgrywaj cwaniaka i nie łam zakazów. W końcu po coś zostały ustanowione.


29. Wypożyczyłem auto 4×4, teraz już naprawdę jestem królem szos!

Jestem bardzo ciekawa, jak będzie wyglądało Twoje pierwsze przekroczenie jakiejkolwiek większej rzeki, jeśli nie masz żadnego doświadczenia. Podeślij koniecznie filmik ;) Podstawowa zasada – nie zgrywaj cwaniaka. Nie wszyscy muszą wszystko od razu umieć. PS. Żadne z dostępnych ubezpieczeń nie pokrywa szkód powstałych w wyniku przejazdu przez rzekę – za wszystkie płacisz z własnego portfela.



30. Islandczycy to przecież taki miły naród – zaoszczędzę na transporcie, noclegach i wyżywieniu.

Jeśli lecisz tam z takim nastawieniem, to puknij się w głowę, ok? Zanim wpadniesz na tak genialny pomysł, żeby OCZEKIWAĆ od kogoś darmowej podwózki noclegu/miejsca na namiot i jeszcze kolacji, przemyśl sobie z 5 razy, czy rzeczywiście powinieneś podróżować (w sumie roszczeniowa postawa nie jest mile widziana w żadnym kraju). Inna sprawa, jeśli ktoś sam Ci to zaproponuje, ale jadąc na Islandię (czy gdziekolwiek indziej) z takimi oczekiwaniami, lepiej dobrze się nad sobą zastanów. Chce Cię ktoś podwieźć, ale za opłatą? Nie oburzaj się, nie strzelaj fochów. To, że ktoś zaproponuje Ci pomoc, ma być tylko miłym dodatkiem do wyjazdu, nie zaś jego elementarną składową od którego uzależnisz później ocenę danego kraju. To, że dla Ciebie coś jest darmowe, nie oznacza, że rzeczywiście to nic nikogo nie kosztuje.


31. Mapy Google to najlepsza nawigacja!

Niekoniecznie! Właśnie na mapach Google na Islandii zawiodłam się najbardziej – wielokrotnie nawigacja posyłała nas na słabe drogi lub atrakcje pokazywała w zupełnie innych częściach kraju, niż w rzeczywistości się znajdują. Dużo bardziej odpowiada mi nawigacja Maps.ME.


W bonusie dorzucam jeszcze kilka punktów:

  • Trzymaj się wyznaczonych szlaków.
  • Stosuj się do zaleceń i komunikatów służb – każde ostrzeżenie traktuj poważnie.
  • Jeśli droga jest zamknięta, nie wjeżdżaj w nią. Skoro podjęta została taka decyzja, musiała być ku temu odpowiednio ważna przesłanka. Nie ryzykuj.
  • Nie wjeżdżaj w Interior (oczywiście są pewne wyjątki – np. Landmannalaugar), jeśli nigdy nie przekraczałeś rzek i na dodatek jesteś sam, bez asekuracji innego samochodu.
  • Nocuj tylko tam, gdzie jest to dozwolone – za rozbijanie się w sposób zakazany grożą słone mandaty.
  • Jeśli wynająłeś przyczepę kempingową, mini-kamper lub planujesz spać w aucie, nocuj jedynie na oficjalnych kempingach.
  • Nie stawaj przy drodze na światłach awaryjnych. Światła awaryjne znaczą, że potrzebujesz pomocy.
  • Staraj się nocować na oficjalnych kempingach. Mimo że nocowanie na dziko jest dozwolone pod pewnymi warunkami, Islandczycy niezbyt przychylnie na to patrzą.
  • Jeśli planujesz kąpiel w plenerze, zrezygnuj ze środków zawierających detergenty. Używaj kosmetyków przyjaznych naturze.
  • Nie rozpalaj ognisk – prawdopodobnie będziesz mieć problem ze znalezieniem drewna, ale i tak jest to ogółem zakazane.
  • Nie ustawiaj wieżyczek z kamieni. Z jakich powodów? Przeczytaj ten artykuł.

Islandia to niesamowity kraj, ale na pewno nie każdy go doceni. Jeżeli szukasz miejsc imprezowych, tłocznych, głośnych – wstukaj w wyszukiwarce lotów inny kierunek. Kraina lodu i ognia to miejsce gdzie liczy się kontakt z przyrodą. Dzikość i różnorodność krajobrazu nietkniętego ludzką ręką. Mam nadzieję, że Islandia nie zmieni się i po przeżyciu tego gigantycznego boomu turystycznego pozostanie sobą jeszcze przez długi czas. Najważniejsze jednak, żeby ją szanować. Przecież jesteśmy tam tylko gośćmi.


Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! A może szukasz inspiracji do zaplanowania swojego kilkudniowego wyjazdu? Zajrzyj koniecznie do naszych planów podróży! Z kolei jeśli potrzebujesz innych informacji praktycznych dotyczących Islandii, zajrzyj chociażby tutaj:

Ceny na Islandii – czy rzeczywiście jest tam tak drogo?

Samochód na Islandii – ubezpieczenie od burz piaskowych

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

  1. Kurcze, to ograniczenie do 90km/h to jakas masakra! nie da sie jezdzic z taka predkoscia!

  2. Bardzo dziękuję za cenne informacje podane w kapitalny sposób. Trasa na początku września zaplanowana i z rad zamierzam skorzystać bez dwóch zdań. Mam jednak pytanie jak wygląda kwestia nocowania po ostatnich zmianach w kwestii nocowania na islandii, która do tej pory miała bardzo zbieżne przepisy z norweskimi.

    1. Monika Borkowska

      Za tydzień ruszamy po raz kolejny w tamte strony – w planach mamy noclegi w namiocie i ewentualnie w aucie, więc po tym wyjeździe bedę mogła powiedzieć, jak to teraz jest z tym nocowaniem na dziko. Na chwilę obecną wiem tyle, że duży nacisk kładziony jest na spanie na kempingach, aczkolwiek oficjalnego zakazu spania w miejscach oddalonych od siedzib ludzkich ponoć nie ma. Zobaczymy…

      1. No to tak jak ja. I auto i namiot. No właśnie ten nacisk na kempingi mnie interesuje. Jak wygląda spanie z daleka od siedzib ludzkich w praktyce. Będę wdzięczny za nowe spostrzeżenia. Miłych wrażeń. p.s. worki na liście must have są:)

        1. Monika Borkowska

          W dużym skrócie – nocować na dziko da się bez większego problemu :) Jest co prawda sporo miejsc z tabliczkami zakazu przedstawiającymi namiot lub mini kampery, ale jest też wiele miejsc bez zakazów. Najlepiej zatrzymywać się w pobliżu rzek, wtedy od razu woda do gotowania jest tuż obok. Dwa razy zeszło się nam ze znalezieniem miejsca na nocleg, bo wybrzydzaliśmy szukając bardziej osłoniętego zakamarka. Nikt się nie czepiał, tylko raz mieliśmy pobudkę bo… jakaś owca postanowiła podrapać się o nasze auto ;) W planach mam praktyczny wpis na ten temat, więc może przydadzą Ci się informacje. Pozdrawiam!

  3. Jędrzej

    Po mojej podróży na Islandię potwierdzam wszystkie punkty. Szczególnie te dotyczące samochodu! Przez 10 dni podróży spotkaliśmy 2 burze piaskowe, 3 DNI bardzo mocnego wiatru (6-7 w skali beauforta) oraz oczywiście śnieg, deszcze i grad!
    Brakuje mi punktu 31! Idąc na Glymur trzeba przygotować się na nie lada wyprawę. Dwie godziny na t ę trasę to naprawdę dobry czas. Szczególnie jak trzeba przejść przez wodę aby dojść do kładki! Dobre buty to punkt obowiązkowy. Przydać się może też ręcznik to wytarcia nóg. Jednak widoki jakie ten wodospad serwuje niwelują wszelkie niedogodności związane z jego zdobywaniem! Przyda się też wodoodporny worek na elektronikę!

    1. Monika Borkowska

      Coś czuję, że ta lista się rozszerzy jeszcze co najmniej o kilka punktów :) A wodoodporne worki to genialna sprawa!

  4. Opisałaś wszystko to, co najbardziej mnie wkurza jak jadę z nieogarniętymi znajomymi :D To, że ludzie nie wiedzą czegoś o danym kraju – co jestem w stanie zrozumieć, nikt nie jest idealny, a ja nie wymagam dokształcania się w danej dziedzinie – to wnerwia mnie ignorancja i myślenie „jakoś to będzie” albo „kocham spontan”. A już hitem jest wyprawa latem w góry lub chłodniejsze rejony świata i brak odpowiedniego ubioru. Ludzie! Halo!

  5. Trochę mi to przypomina Norwegię, ale jest chyba jeszcze więcej ograniczeń. W każdym razie bardzo przydatny wpis!

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Dziękuję! W temat Norwegii będę musiała wgryźć się od nowa – tak dawno mnie tam nie było… Trzeba będzie do Norwegii wrócić i porównać oba państwa!

  6. Bardzo trafne spostrzeżenia! Wieloryba nie próbowałam i nie zachęcam, bo fakt, że Islandia jako jeden z 3 krajów na świecie notorycznie łamie prawa i poluje na gatunki zagrożone wyginięciem uważam za ich wielką ujmę :(
    Dodałbym jeszcze jedną rzecz do listy: Jesteś zamarznięty do kości, marzysz o gorącym odświeżającym prysznicu, a wychodzisz otoczony wonią jaja

    1. 21. Te piszczące Azjatki w kocich czapkach, ktore wyprzedza fala sa nieznośne

  7. Z numerem 20 nie do końca się zgodzimy, bo i na to patent znaleźli :) Na campingach płaciliśmy im kartą za prysznic, a w zamian dostawaliśmy monety do wrzucenia w automat :)
    Reszta punktów to sama prawda!

    1. Te gorące źródła i tak mnie przekonują XD

    2. To prawda, aczkolwiek gorące źródła są też w Polsce

    3. Ale nie w takiej scenerii haha

    4. Oj tam narazie musi wystarczyć polska XD może kiedyś się uda

    5. Sceneria scenerią, ale w Polsce też może być ciekawie :D

    1. Szczerwa prawda
      Wiec wyjazd na Islandię = duży worek

    2. Martyna M-wska ewentualnie pozostaje namiot i duży worek z jedzeniem z PL ;) Przy wyjeździe latem, noclegach na łonie natury, podróżowaniu stopem można Islandię zwiedzić w wersji dość mocno budżetowej :D

    3. Podróżowisko.pl Martyna M-wska mieszka na Islandii

    4. Paulina Gniadek aaa, no to jak tak to rzeczywiście, ciężko byłoby przetrwać pod namiotem Martyna M-wska troszkę zazdroszczę ;) Mogę wiedzieć, jak długo już?

    5. Podróżowisko.pl krótko ale wystaczającą by zwiedzić Islandię w załóż i w szerz
      Prowadzimy bardzo podróżniczy tryb życia nie tylko po Islandi ✈️ Pozdrawiam

  8. Bardzo przydatny wpis. Na pewno do niego wrócę, kiedy będę planować podróż na Islandię. Islandia cały czas czeka na realizację:) Pozdrawiam.

  9. Czym więcej drążę temat wizyty tam, tym bardziej jestem przekonana ze to znakomity pomysł. Dzięki za porady ;)

    1. Nie ma sprawy ;) Pewnie, że to znakomity pomysł, Islandia słusznie zasługuje na te wszystkie ochy i achy! :D

  10. Paweł

    Świetnie opisane, przydatne rady, znakomity język, bardzo fajnie się to czyta. Trafiłem na Twojego bloga właśnie przez ten wpis i mam zamiar zostac tu na dłużej.

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Dzięki wielkie za miłe słowa! Mam nadzieję, że znajdziesz tu więcej interesujących tekstów. Pozdrawiam!

  11. Grzegorz Morbid Markowski

  12. Bardzo przydatne rady. Skorzystam na pewno, bo planuję podróż na Islandię, ale dzięki temu tekstowi zastanowię się czy aby na pewno warto to robić latem, skoro nie można wtedy zobaczyć zorzy polarnej..
    Dzięki

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Tak naprawdę warto i latem i zimą – w trakcie tych dwóch pór roku można doświadczyc Islandii na dwa zupełnie różne sposoby!

    2. To od siebie polecam odwiedzenie Islandii pod koniec września! Nie ma jeszcze śniegu, wszystko jest przejezdne, ale pod koniec sezonu nie ma już aż tak dużej liczby turystów. No i można zobaczyć zorzę polarną ;)

      1. Monika | Podróżowisko.pl

        A jak wygląda wtedy sprawa z cenami noclegów, wynajmu auta itp.?

  13. Przygoda piękna. Marzy mi się żeby się tam wybrać :) napewno rady wezmę do siebie :) super ze ludzie robią takie posty dla innych :)

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Powodzenia w realizacji marzenia! :)

  14. Bardzo dobra lista <3 dodalibyśmy jeszcze coś, o czym pisaliśmy w książce, a co wiąże się z brakiem publicznych toalet :D

    1. Aaa! Dziękuję!!! :D Zimą takie niespodzianki nie rzucały się nam aż tak bardzo w oczy ;) Ale fakt, musi być z tym problem, skoro toalet jest jak na lekarstwo a te, które już nawet są, czasem stoją zamknięte… Pozdrawiam autorów mojej ulubionej książki o Islandii ;)

  15. Karolina

    Napisane tak jakbyś była wszechwiedzaca. Można było ten artykuł ubrać w inne słowa, a nie tak grubiańsko.
    Rady dobre i przemyślane ale co z tego jak ktoś kto powinien to przcczytac zrazi się po pierwszym punkcie.

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Hej! Dzięki za czas poświęcony na zapoznanie się z treścią i komentarz. Dotychczas spotkałam się z niesamowicie pozytywnym odbiorem tego tekstu (co aż mnie samą zaskoczyło!), więc wszystko wskazuje na to, że opis tematu i użyte słowa po pierwszym punkcie odbiorców ogółem nie zraziły ;) Grubiańsko? Wprost zaznaczam, że część rad należy potraktować z przymrużeniem oka i taki ma być w moim założeniu wydźwięk tego artykułu. Jego odbiór zależy jednak w znacznej mierze od poczucia humoru i umiejętności spojrzenia na pewne zagadnienia z dystansem – nie odpowiadam więc w żaden sposób za to, jak ktoś podejdzie do powstałego tekstu. Drugą sprawą jest to, że jednym z celów powstania tego poradnika było piętnowanie braku wyobraźni będącego czasem wyrazem (niestety) głupoty. O ile np. niewiedzę o panujących na Islandii zmiennych warunkach pogodowych da się prosto wytłumaczyć, o tyle nie będę miała taryfy ulgowej dla tych, którzy świadomie łamią zakazy ustanowione dla ich własnego zdrowia i życia. Lub z premedytacją żerują na innych. A to jest niestety nagminne i niestety nie tylko tam… Takie zachowania należałoby ubrać w jeszcze ostrzejsze słowa. Aaa… i ostatnia sprawa. Wydaje mi się, że tekst ten bardzo wyczerpuje temat, więc słowo „wszechwiedząca” uznaję za komplement ;) Pozdrawiam!

      1. Paweł

        Aż miałbym ochote kliknąć lubię to

        1. Monika | Podróżowisko.pl

          Tej opcji póki co w komentarzach nie przewiduję ;)

      2. Karolina

        Tyle się napisałaś na hejtera xDD
        Nie no żartuje, to wciąż ja. Miałam na calu konstruktywnie skrytykować Twój artykuł czy post, nie istotne, ale najwyraźniej to tylko mi się nie podoba więc się nie liczy. Ktoś musi zawsze się czepić, tym razem to tylko ja xD

        1. Monika | Podróżowisko.pl

          Po pierwsze: jestem gadułą… Po drugie: e tam, od razu hejtera – zawsze miło podyskutować ;) Po trzecie: jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził :P

  16. To jest marzenie mojego męża, wycieczka na Islandie. Polacy potrafią być wszechwiedzącymi chojrakami ;). Ja chcę mu zrobić niespodziankę na 40 urodziny, z pewnością podejdę do tego z rozwagą. Mam znajomych którzy sporo tam przebywali, myślę że pomogą.

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Najważniejsze to nie cwaniakować i podchodzić do wszystkiego z rozwagą, tak więc nie wątpię, że sobie poradzicie! ;) Taka urodzinowa niespodzianka to jest dopiero coś!

  17. Islandia zima rok temu była cieplejsze niż polska dziś, ale przygoda supet

    1. Prawda to! Islandzkie zimy mogą być cieplejsze! Przed pierwszą zimową podróżą zastanawialiśmy się, jak bardzo tam wymarzniemy, ale okazało się, że było tam kilka stopni cieplej niż u nas :) Tyle że wiatr dawał czasem w kość…

  18. Taka droga nas zastała jadąc na domki blisko gejserów

    1. Ciągle się zastanawiam, co takiego ta Islandia w sobie ma, że nawet taka pogoda może zachwycać

  19. Tymek

    Zawsze chciałem wybrać się na Islandię, nie tylko ze względu na jej dzikość, ale głównie ze wględu na dynamikę jej powstawania, to jak pod względem geologii, zwłaszcza wulkanizmu jest ona niebezpieczna i jednocześnie fascynująca. Dzięki Twojemu wpisowi, będę wiedział jak odpowiednio organizacyjnie się do takiej wyprawy przygotować. Świetny poradnik!

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Dziękuję! Starałam się podejść do tematu jak najbardziej wyczerpująco :) Pozdrawiam i życzę jak najszybszego wyjazdu do tej niezwykłej krainy lodu i ognia!

  20. Kiedyś bardzo chciałam zobaczyć ten kraj obniżę się jeszcze wybiorę. Przeczytałam calutki artykuł, wiele rzeczy mnie na prawdę zaskoczyło. Mega ciekawe

    1. Monika | Podróżowisko.pl

      Na wiele rzeczy na Islandii trudno się przygotować, więc im więcej informacji jest dostępne, tym lepiej – to była między innymi jedna z przyczyn powstania tego artykułu. Troszkę pracy ten tekst kosztował, więc tym bardziej cieszę się, że coś Cię w nim zaciekawiło ;)

  21. Jolun u mnie macie free nocleg i samochód zapraszam was ponownie na dłużej może w święta?

  22. Dzięki za ten wpis – ruszamy na wyspę za 60 dni!

    1. My wracamy na Islandię już za 20! :D :D :D Dobrej pogody i niezapomnianych przeżyć!

  23. Właśnie wróciłam z Islandii z kilkudniowej – króciutkiej przygody,zabawna sprawa – bo był to spontan – a zabiezpieczyłyśmy się przed „ryzykami”, jakoś przy okazji i z dużym fartem bo w tekście jest prawda i tylko prawda:-)
    Przydatne bardzo
    Kraj jest piękny i ja tam wrócę

    1. Święta prawda! Islandia to jedno z najpiękniejszych miejsc (o ile nie najpiękniejsze ;) ), w których dotychczas byliśmy :) Super, że wyjazd się udał! Mam nadzieję, że ostatnie wichury nie pokrzyżowały Waszych planów na wyspie

  24. To prawda Islandia nie należy do tanich miejsc. Za to bardzo piękne miejsce

    1. Jolanta Tandecka wciąż przed nami! Może za te kilka tygodni uda się nam ją odwiedzić. W planach mamy w końcu kilka gorących źródeł ;)

    2. Proszę pozdrowić od mnie Islandie. Życzę cudownego pobytu i wielu niezapomnianych wrażeń☺

    3. Jolanta Tandecka dziękuję!!! A i pozdrowienia przekażemy na pewno!

    4. Jak cos zrobcie juz rezerwacje .Ja robiłam 2 tyg przed wylotem i tylko 21godzina nam się trafiła. Tak oblegane

    5. Justyna Sikora 2 tyg. wyprzedzenia?! O rany… Dobrze wiedzieć… Coś czuję, że w takim razie skończy się ta nasza przygoda jedynie w dzikich źródłach…

  25. Świetny tekst :) Islandia od lat jest nr 1 na mojej liście podróżniczych marzeń

    1. Dziękuję! Życzę jak najszybszego zrealizowania tego marzenia! :)

  26. Świetny artykuł, interesujący i przydatny :)

    1. Dziękuję! Starałam się przygotować ten tekst w miarę możliwości jak najbardziej wyczerpująco ;)

    2. Taki właśnie się wydaje. Bardzo szczegółowy i dotyka wielu aspektów :)

  27. Bardzo fajny i na pewno przydatny artykuł. Dzięki!

    1. Trochę pracy wymagał, więc tym bardziej cieszę się, że efekt przypadł do gustu! :)

  28. Tak, każdy punkt w punkt …

    1. Dziękuję! Cieszę się, miło mi to czytać :D

Skomentuj