Zrobieni w… tulipana

Wyglądałam dzisiaj przez okno i tak jakoś zebrało mi się na wspominki. Rok temu o tej porze podróżowaliśmy już po krainie sera i drewnianych wiatraków. Jaka może być najpiękniejsza pamiątka z Holandii? Pierwsze co przychodzi mi do głowy, to tulipany. Wiem, że zapewne niektórzy mogli mieć nieco inne skojarzenia, ale i to i to jest rośliną, nie? ;)

W trakcie pobytu w Amsterdamie byłam w swoim żywiole – na pływającym targu kwiatowym oglądałam, porównywałam i wybierałam cebule najpiękniejszych i najbardziej oryginalnych, rzadko spotykanych tulipanów. Papuzie, granatowe, czarne, pełne i pojedyncze, złożone, jednokolorowe lub mieszane, z gładkimi brzegami płatków lub z brzegami poszarpanymi, wysokie i takie naprawdę tyci tyci… Ufff… Kompletne tulipanowe szaleństwo. A wśród tego ja. Sprzedawcy zachwalali, że lepszych cebul nigdzie nie znajdziemy. A jakżeby inaczej… marketing pierwsza klasa.

W efekcie do Polski przyjechało z nami około 200 cebul, które po powrocie zgodnie z zaleceniami sklepikarzy od razu wylądowały w ziemi. No może nie tak od razu, bo trzeba było poczekać jeszcze dzień na dostawę specjalnych koszyków do sadzenia cebul. Ale jak tylko przyszły, kwiaty zostały zakopane.

Tulipany wzeszły, a jakże. W połowie. Pozostała część jakoś nie zdecydowała się na pokazanie w tym sezonie. Znaczy część cebul wypuściła pojedyncze liście, ale to wszystko, na co mogę liczyć. W tym roku nie kwitniemy i koniec kropka. Możesz nam naskoczyć. A pewnie, że mogę… ale przecież ich nie wyrzucę… Z niektórych koszyków smętnie wystaje po jednym… JEDNYM JEDYNYM na cały koszyk listku… Obawiam się, że te aż nazbyt wyrośnięte okazy nie dotrzymają do połowy maja, nie mówiąc już o jakichkolwiek innych wyczynach. Z kolei wśród tej połowy, która zakwitła, połowa to tulipany malinowe (na zdjęciu są różowe, ale musicie uwierzyć mi na słowo z tym malinowym), a druga połowa – żółte. Znaczy były one żółte, ale zmieniają kolor na pomarańczowy. Efekt kameleona gratis w cenie…

Tulipany (2)No ja się pytam, gdzie są te moje lśniące czarnym aksamitem kwiaty, te, które swymi zielono-białymi kolorami kojarzyły mi się z małymi rzekotkami lub te, które wyglądały jak różowo-białe lody? No gdzie?

Nie twierdzę, że to co zakwitło jest brzydkie. Uwielbiam wszystkie tulipany, nawet te najbardziej pospolite czerwone. Tulipany to moje ulubione kwiaty. Jednak po tym czego naoglądałam się w ogrodach tulipanów w Keukenhof, czuję lekkie rozczarowanie. W trakcie zakupów szerokim łukiem omijaliśmy kwiaty o tych właśnie kolorach, które mamy teraz w ogrodzie. Oczami mojej wyidealizowanej wyobraźni widziałam już przepięknie rozkwitnięte poletko własnych różnorodnych i niespotykanych nigdzie indziej tulipanów. Taaa… marzenia bywają zgubne.

Tulipany (3)Moja rada jest krótka – jeżeli kiedykolwiek w trakcie pobytu w Holandii zdecydujecie się na zakup cebul i targanie ich ze sobą do Polski w środku tulipanowego sezonu – zapomnijcie o tym!!! Zdecydowanie nie warto tracić czasu na kupowanie kota w worku. Lepiej będzie dokonać zakupów w momencie, gdy tak naprawdę należy sadzić tulipany (bodajże na przełomie sierpnia i września) i w sklepie oferującym dobrej jakości cebule, które można spróbować zareklamować. Ewentualnie zawsze możecie kupić kwitnące już tulipany posadzone w małych doniczkach.

Pozostaje mi wspominanie zeszłorocznej wyprawy i oglądanie zdjęć z ogrodów Keukenhof :)

Tulipany (1)

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

  1. Elzbieta

    W myśl zasady : } cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie :(

  2. Mamutek

    Ja również przywiozłam cebulki tulipanów z Amsterdamu. Moich cebulek było dużo mniej i przeznaczone były na prezent. Z tego co wiem, to po zakwitnięciu też nie okazały sie rewelacją.

    1. Monika

      Czyli z naszych historii wynika krótki morał – nie warto zawracać sobie głowy zakupami tulipanowych cebul w Amsterdamie. Lepiej kupić je w Polsce, gdzie ewentualnie można próbować reklamować towar. Szczególnie, że cena jest bardzo podobna

  3. i to Dużego Tulipana :( taki inny i być może jedyny holenderki nie zmieścił sie na zdjęciu :(

  4. Kocham tulipany i nawet kolor inny niż się spodziewałam nie popsułby mi efektu. Mimo wszystko rozumiem. Ale i tak pamiętaj- to nie są zwykłe tulipany. To tulipany podroznicze :-)

    1. I to je ratuje ;) Mimo tego, że kupiliśmy zupełnie coś innego, niż chcieliśmy, to jednak miło popatrzeć na taką tulipanową grządkę w żywych kolorach. Tym bardziej, że widzę je co rano z okna w kuchni, więc jakoś tak przyjemniej dzień się zaczyna :) Oby tylko zbyt szybko nie przekwitły

Skomentuj