Przyszła jesień. Co prawda póki co nie taka zła i szara, ale i tak uciekam. Najwyższa pora doładować prawie wyczerpane baterie. Za kilka godzin będę w zupełnie innych realiach – trafię do świata otoczonego ciepłymi wodami Morza Śródziemnego, świata niewielkich odległości między niewieloma miasteczkami, dań z królikiem i słynnego Kinnie. Świata ledwie widocznego na mapie. Malta czeka! Nie bez powodu padło właśnie na ten kierunek. Ostatnie miesiące nie były łatwe. Nadmiar obowiązków które na siebie wzięłam, związany z tym praktycznie brak możliwości odpoczynku, ciągły stres i pęd przed siebie dają mi coraz bardziej…
Czytaj dalej