W Ejlacie mieliśmy okazję być już kilka lat wcześniej, w 2014 roku. Mieliśmy tam jednak tak niewiele czasu, że nie zobaczyliśmy chociażby pięknego Timna Paro i nie trafiliśmy do znanego już Czerwonego Kanionu. Wtedy o miejscu tym nie słyszeli nawet okoliczni mieszkańcy! Na moje urodziny jednak udało się nadrobić zaległości.
Relację z tej podróży przeczytasz tutaj: Ejlat na weekend.

Rocznik 86. Zarażona podróżniczym bakcylem od ponad 25 lat, raczej bez szans na wyleczenie. Lubiąca ciepełko miłośniczka Azji Południowo-Wschodniej oraz paradoksalnie… Islandii. W wolnej chwili zajmuje się swoimi pozostałymi pasjami jakimi są rośliny owadożerne oraz amatorsko fotografia.
... zarezerwuj nocleg...
Booking.com