Dzień 5, 14.07.2014, część 1/3
Hotel, który wybraliśmy był strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że dostaliśmy pokój z widokiem na stare miasto Jerozolimy, to jeszcze rano serwowane było typowo tamtejsze śniadanie. Do wyboru były różne dżemy, w tym mój ulubiony z fig, płatki, sery, wędlina, tuńczyk, humus, warzywa, oliwki i coś, czego niestety nie rozpoznałam (to spłaszczone przy oliwkach). Zamiast „europejskiego” pieczywa, w koszu oczekiwała pokrojona na kawałki pita.
Po śniadaniu szybko wróciliśmy do pokoju po rzeczy, żeby się wymeldować. Po raz ostatni rzuciłam okiem na nasz widok z okna i co zobaczyłam na hotelowym parkingu? Zaparkowanego wielbłąda…
Z rana widok zaokienny prezentował się jeszcze bardziej niesamowicie.
Po wymeldowaniu ruszyliśmy w miasto. Zwiedzanie zaczęliśmy od punktu widokowego znajdującego się na wprost naszego okna.Widok cudowny, ale ciszę i spokój zakłócali sprzedawcy chust i innych drobnostek. Znam realia arabskiego handlu, ale ci sprzedawcy byli wyjątkowo nachalni. Gdy kilkanaście razy podziękowaliśmy i odmówiliśmy kupna ich towarów, zaczęli nachalnie proponować nam zrobienie zdjęcia… Udało się od nich odczepić dopiero na drodze poniżej, z której też roztaczał się bardzo ładny widok.
Tuż obok świetnie widocznej z daleka złotej Kopuły na Skale, zbudowany został meczet Al-Aksa. Powstanie tego meczetu datowane jest na VII – VIIIw. Prawdopodobnie pierwotnie był to kościół św. Marii zbudowany w 536r. Meczet jest mniej okazały od stojącej obok Kopuły na Skale, ale ma od niej dużo większe znaczenie. Jest głównym miejscem modlitw jerozolimskich muzułmanów, może pomieścić nawet 30 000 wiernych. Podobno wnętrze meczetu jest pięknie przyozdobione, ale niestety nie dane nam było tego zobaczyć – w dalszej części tego postu przeczytacie czemu.
Kolejne kroki skierowaliśmy do Kopuły Wniebowstąpienia. Wejście na otaczający ją teren jest płatne i kosztowało 5 szekli od osoby. Bilety wydał nam znudzony muzułmanin siedzący w cieniu przed wejściem, widać było że zbyt wielu chętnych do zwiedzania to od rana tego dnia nie widział. Niedaleko niego leżał tak samo znudzony kot :)
Kopuła Wniebowstąpienia nie jest ani kościołem ani kaplicą. Pierwotnie mogła pełnić funkcję edykułu, jednak otaczający ją kościół nie zachował się do dzisiejszych czasów. W 1187r. sułtan Saladyn zmienił sanktuarium w meczet i tę funkcję miejsce to pełni do dzisiaj, mimo że wśród zwiedzających przeważają chrześcijanie. Opiekunami Kopuły Wniebowstąpienia są muzułmanie.
Wnętrze Kopuły jest zupełnie puste, ale warto zwrócić uwagę na wmurowany w posadzkę kamień. W kamieniu można zobaczyć wgłębienie, które uważane jest za ostatni ślad Jezusa pozostawiony na ziemi.
W odległości kilkudziesięciu metrów od Kopuły, zwiedzić można kościół Pater Noster, w którym posługują obecnie francuscy karmelici. Wstęp również jest płatny, tym razem 8 szekli od osoby dorosłej. Sprzedawca biletów zainkasował pełną sumkę, po czym wydał nam bilety ulgowe dla studentów za 6 szekli… Czyli 4 szekle trafiły zapewne nieoficjalnie do jego kieszeni.
W kościele Pater Noster charakterystyczne są mozaikowe tablice z modlitwą Ojcze nasz w ponad 140 językach. Wśród tablic można znaleźć tablicę w jęz. polskim oraz podobno w kaszubskim (tej drugiej nie odszukaliśmy).
Z Góry Oliwnej zeszliśmy bardzo długimi schodami. Na dole trafiliśmy do Ogrodu Oliwnego (Getsemani). Drzewa oliwne w tym ogrodzie faktycznie pamiętają czasy Jezusa, datowane są na ponad 2000 lat. To wśród tych drzew Jezus modlił się i został pojmany przed ukrzyżowaniem. Ogród został ogrodzony wysokim kamiennym murem. W związku z tym, że drzew nie wolno dotykać, ogrodzone został metalowym płotkiem, dookoła którego prowadzi ścieżka dla zwiedzających. Wśród drzew znajdziemy również młodsze okazy, takie jak np. to ledwo widoczne drzewko posadzone przez obecnego papieża Franciszka.
Najstarsze drzewo w ogrodzie rośnie tuż obok kościoła Konania (kościoła Wszystkich Narodów).
Wspomniany już Kościół Konania znajdujący się tuż obok Ogrodu Oliwnego, zbudowany został w latach 1919-1924 według projektu Antonia Barduzziego. Wcześniej w tym miejscu stały już 3 świątynie, lecz każda z nich została zniszczona. Pierwszy kościół zbudowany zapewne niedługo po uznaniu chrześcijaństwa przez Rzym, zniszczony został przez Persów w 614r. Druga świątynia zbudowana przez krzyżowców legła w gruzach w 1219r. Trzeci kościół zbudowany w końcowym okresie epoki wypraw krzyżowych, zniszczeniu uległ w 1345r.
Tuż obok Ogrodu Oliwnego i Kościoła Konania, znajduje się cerkiew i monaster św. Marii Magdaleny. Charakterystyczne złote kopuły tej cerkwi widać już z daleka, ale do środka nie udało nam się wejść. Oficjalnie cerkiew była zamknięta, chociaż widzieliśmy wychodzącą stamtąd chwilę wcześniej wycieczkę Rosjan. Jest to bardzo popularny cel wycieczek z tego kraju.
Kolejnym naszym przystankiem w drodze na jerozolimskie stare miasto był Grób Najświętszej Maryi Panny. Miejsce to może być traktowane jako zakończenie wizyty na Górze Oliwnej. Kościół składa się z dwóch części – górnej i dolnej. Kościół górny był zamknięty, a początkowo nie wiedzieliśmy o istnieniu dolnego. Do dolnej części świątyni trafiliśmy tylko dzięki uprzejmości pewnego Araba, który pokierował nas na schody prowadzące w dół. Dolny kościół grobu wraz z grobowcem Maryi to najlepiej zachowana na Górze Oliwnej budowla bizantyjska.
W naszej rzymskokatolickiej tradycji Maryja wzięta została do nieba wraz z duszą i ciałem, ale to właśnie różni kościół zachodni od wschodniego. Chrześcijanie na wschodzie wierzą z kolei, że Maryja została wzięta do nieba dopiero po naturalnej śmierci.Wydarzenie to nazywają Zaśnięciem Maryi Panny. Według tej tradycji, Maryja po śmierci została pochowana w Ogrodzie Oliwnym. W czasach bizantyjskich wokół jej domniemanego grobu zbudowano świątynię, do której można zejść po 47 schodach z XIIw.
W kościele Grobu Najświętszej Maryi Panny odprawiane są nabożeństwa greckie, ormiańskie i etiopskie. Ze względu na to, że muzułmanie wierzą w Jezusa (z tą różnicą, że Jezus uznawany jest za proroka) i jego matkę, miejsce do modłów mają tam również wyznawcy islamu.
Tak z zewnątrz wygląda kościół górny:
Kościół dolny to kompleks podziemnych pomieszczeń sprawiający mroczne wrażenie. Z sufitu zwisają liczne ozdobne lampy oliwne, ściany i zdobienia pokryte są dymem ze świec.
Grób Maryi zlokalizowany jest po prawej stronie od wejścia. Faktycznie datowany jest na I w. n.e.
Prosto z kościoła Grobu Maryi udaliśmy się w kierunku Bramy Lwów – najbliższego wejścia na stare miasto.
CIĄG DALSZY NASTĄPI :)

Rocznik 86. Zarażona podróżniczym bakcylem od ponad 25 lat, raczej bez szans na wyleczenie. Lubiąca ciepełko miłośniczka Azji Południowo-Wschodniej oraz paradoksalnie… Islandii. W wolnej chwili zajmuje się swoimi pozostałymi pasjami jakimi są rośliny owadożerne oraz amatorsko fotografia.