Monako: Rzut oka na Monte Carlo

Czy miasto ociekające bogactwem, w którym jeździ się luksusowymi autami, cumuje w porcie bajecznie drogimi jachtami, w którym nocleg w sezonie letnim kosztuje minimum 600 zł za pokój dwuosobowy bez szczególnych luksusów mogło mnie w ogóle urzec? Ostatnio stronię od tłocznych, gęsto zabudowanych miejsc, jednak Monte Carlo jest wyjątkiem. Aż żal, że spędziliśmy tam dosłownie chwilę!

Dzień 5, 22.07.2017

Nasza gospodyni stara się jak może, żeby uprzyjemnić nam krótki pobyt – z rana czeka nas śniadanie w ogrodzie. Stolik w cieniu drzew, roztaczający się z góry widok na położoną hen daleko Niceę, domowe dżemy (jej własnej roboty!), chrupiące bagietki i pyszna herbata. Jesteśmy pod wrażeniem. Całość psują jedynie… komary. W ciągu kilkunastu minut gryzie mnie 13 potworów! Nogi i ręce mam w bąblach, dopiero po chwili przypominam sobie, że przecież zabraliśmy w tę podróż środek na komary. Działa! Już więcej nic mnie nie chce użreć. No może z wyjątkiem kota, który chętnie skosztowałby pyszności z naszego stołu.

Czeka nas powrót – ta krótka przygoda z Prowansją dobiega końca. Niby do lotu mamy jeszcze trochę czasu, ale szybko się zbieramy. Nie chcąc marnować ani chwili, postanawiamy zajrzeć jeszcze do… Monako. Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie nic zwiedzić, ale sam rzut okiem na miasto sprawia, że chcemy tu wrócić.

Po Monte Carlo – stolicy tego maleńkiego państewka – kręcimy się chwilę samochodem. Kolorowe, zadbane domy i kamienice, dopieszczone uliczki, ład i porządek. Niby zabudowa tu gęsta, ale aż przyjemnie patrzeć! I jest dość zielono. Monte Carlo robi na mnie bardzo dobre wrażenie. Miło przypomnieć sobie to miejsce po 18 latach minionych od pierwszej wizyty. Na dłuższą chwilę zatrzymujemy się w dwóch punktach widokowych. Panorama jest niesamowita!

W drodze powrotnej robimy jeszcze krótki postój przy porcie. Wjeżdżamy na podziemny płatny parking. Miła niespodzianka jednak jest taka, że pierwsza godzina jest… darmowa! A może było to tylko pół godziny? Niestety pamięć jest zawodna. Ale wyrabiamy się.

Podobnie jak w Saint-Tropez w tutejszym porcie również cumują luksusowe jachty. Jest ich nawet o wiele więcej! Do kilku udaje się nam zajrzeć. Wyobraźcie sobie taki widok – wielki jacht, a w jego środku schowana… motorówka!

Później jeszcze chwilę poświęcamy na przyjrzenie się samochodom. Po ulicach Monako śmiga mnóstwo dobrej klasy aut. Z naszym maleńkim Fiatem 500 nie mamy nawet najmniejszej szansy na wyróżnienie się na drodze.

Opuszczamy Monako i gnamy przed siebie na lotnisko. Czas się nam drastycznie kurczy, do odlotu pozostało mniej niż 2 godz. Tuż za stacją paliw, na której tankujemy, utykamy w korku! Oznaczenie pasa kierującego do zwrotu samochodów jest średnie, przez co powstaje niemałe zamieszanie. Wpadamy wreszcie na parking. Błagalnym głosem zwracam się do pracownika wypożyczalni o możliwie jak najszybsze sprawdzenie auta – uśmiecha się i prędko zabiera za oględziny. Wychodzi na to, że wszystko jest ok. Możemy lecieć. Nawet nie zdążam zapytać, jak bardzo przegięliśmy z przekroczeniem limitu kilometrów, dopiero później mamy okazję to sprawdzić. Poniosło nas. Trochę bardzo. Ale nie żałuję ani jednego wydanego na te kilometry euro, bo było warto!

Za Francją jakoś specjalnie nie przepadam, ale przyznaję, że do Prowansji wrócę z przyjemnością! Tylko następnym razem damy sobie więcej czasu na powrót na lotnisko :)

Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! A może szukasz inspiracji do zaplanowania swojego kilkudniowego wyjazdu? Zajrzyj koniecznie do pozostałych części relacji!

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

  1. Chętnie poczytałabym o gorącej Sycylii

    1. Ok, robi się ;) Jak tylko wrócimy z Islandii zabieram się za relację. Może pierwszy wpis uda się nawet wcześniej opublikować :)

    2. Podróżowisko.pl dziękujęA teraz życzę pięknych widoków i wspaniałych wrażeń na Islandii:)

  2. Byłam kilka lat temu. Fajne miejsce! tak jak piszesz mimo ciasnej zabudowy dużo zieleni, taka przestrzeń, gdzie miasto daje Ci odetchnąć

  3. Monte Carlo jeszcze przede mną, fajnie więc, że tu trafiłam :)

  4. Byliśmy w Monte Carlo jakiś czas temu – piękne miejsce.

Skomentuj