Żeby tradycji stało się zadość, w tym roku również musiałam wybrać się na jakiś jarmark świąteczny. W zeszłym roku odwiedziłam Wrocław, Gdańsk i Warszawę. W tym padło na Kraków. Do stolicy Małopolski wybraliśmy się którejś pięknej soboty na pokładzie Pendolino. Udało mi się upolować najtańsze bilety, więc w obie strony podróżowaliśmy komfortowo, a dzięki krótkiej podróży mogliśmy do domu wrócić jeszcze tego samego dnia. Pokonanie trasy Warszawa – Kraków tym pociągiem zajmuje raptem 2,5 godz. Idealnie na jednodniową wycieczkę.
Jak tylko dojechaliśmy do Krakowa, najpierw udaliśmy się na kilka świątecznych stoisk rozstawionych pod Galerią Krakowską (smaczną ciekawostką był tam dla mnie miód z jeżynami – mniam!), a następnie przeszliśmy na rynek. Oj, takich tłumów to ja na żadnym innym jarmarku nie widziałam. Dosłownie były tam dzikie tłumy! Stanie w kolejce po jedzenie lub grzańca (swoją drogą dość mocnego, szybko do głowy uderzał ;) koszt 7zł plus ewentualnie 8zł za gliniany kubeczek, jeżeli ktoś życzył sobie taką pamiątkę) zajmowało dobre kilka minut. Może jarmark przeżywał takie oblężenie, bo była to sobota, a może dlatego, że ten krakowski jest w Polsce chyba najpopularniejszy. Między innymi dlatego, że do Krakowa przyjeżdżają rzesze turystów.
W trakcie krótkiego spaceru poza jarmark udaliśmy się na moment do Kościoła Mariackiego i na Wawel – najczęściej słyszeliśmy język angielski, włoski, hiszpański i francuski. I właśnie te języki przewijały się wśród tego tłumu pośród poszczególnych stoisk, na których oferowane było najróżniejsze rękodzieło – świece, ręcznie wykuwane na miejscu podkowy na szczęście, wieńce świąteczne, biżuteria, cudne kolorowe bombki, itp. itd.
To tyle jeśli chodzi o opis. Resztę możecie zobaczyć na zdjęciach – tak oto prezentuje się tegoroczny Jarmark Bożonarodzeniowy w Krakowie. Kto jeszcze nie był – odbywa się on na rynku do 26.12, więc jeszcze trochę czasu pozostało na odwiedzenie tego niezwykłego wydarzenia.
A który jarmark podobał mi się dotychczas najbardziej? O pierwsze miejsce walczą Wrocław i Kraków. Jednak ten drugi chyba wysuwa się jednak na prowadzenie ;) Naprawdę można tam poczuć magiczną, świąteczną atmosferę!

Rocznik 86. Zarażona podróżniczym bakcylem od ponad 25 lat, raczej bez szans na wyleczenie. Lubiąca ciepełko miłośniczka Azji Południowo-Wschodniej oraz paradoksalnie… Islandii. W wolnej chwili zajmuje się swoimi pozostałymi pasjami jakimi są rośliny owadożerne oraz amatorsko fotografia.
Kiedyś i ja muszę się wybrać na świąteczny jarmark z prawdziwego zdarzenia :) A tymczasem nacieszę oko Twoimi zdjęciami.
Zdecydowanie polecam Kraków i Wrocław! :)
Który z odwiedzonych jarmarków subiektywnie najlepszy :)?
O pierwsze miejsce walczy Wrocław z Krakowem, ale ten drugi wysuwa się chyba jednak odrobinę na prowadzenie ;)