Azory: Gorące źródła na Sao Miguel – Caldeira Velha

W poprzedniej części relacji z czwartego dnia naszej podróży po Sao Miguel wspomniałam nieco o niesamowitych gorących źródłach w Furnas. Tym razem pora na nie mniej ciekawe miejsce, jakim jest Caldeira Velha. Co powiesz na kąpiel w gorącym basenie z widokiem na tropikalny las? Zanim jednak zanurzysz się w ciepłej wodzie, spróbuj koniecznie cozido – tradycyjnej azorskiej potrawy przygotowywanej… w geotermalnych „kuchniach”! 

Dzień 4, 30.06.2019, część 2/3

Caldeiras de Ribeira Grande

Dojeżdżamy w okolice Ribeira Grande. Na mapie znalazłam wcześniej zaznaczone termy oraz źródła z gorącą (gotującą się!) wodą. Na zewnątrz widać dwa zbiorniki – jednym z nich jest głęboka studnia, drugim – niewielkie jeziorko z mleczno-błękitną wodą. Czuć buchającą stąd temperaturę. Tuż obok znajduje się niewielki, mało zwracający na siebie uwagę budynek – to właściwe termy, w których zaznać można błogiego relaksu. SPA i zewnętrzny basen z gorącą wodą ukryty za budynkiem i osłonięty wysokim murem kuszą, ale finalnie przemawia do nas bardziej przyziemna sprawa. Nasze żołądki domagają się jedzenia!

Cozido, czyli danie z… dołka

Popołudniową porą jest tu tłoczno, bo sporo osób przyjechało do Restaurante Caldeiras. Można w niej zamówić wspominane już w poprzednim tekście tradycyjne danie azorów – cozido. Cozido mogliśmy skosztować już w Furnas, jednak jakoś tak się złożyło, że tam posiłek odpuściliśmy. Cozido to danie przygotowywane z różnego rodzaju mięs oraz warzyw i długo gotowane w wulkanicznym cieple w dziurze w ziemi. W Restaurante Caldeiras spróbować można za 13 EUR Cozido a Tavares de Brum. W jego skład wchodzi wieprzowina, wołowina, kurczak, marchew, ziemniak, batat, jam, kapusta, domowej roboty czerwone chorizo i coś w rodzaju kaszanki. Z tego co zdążyłam już zauważyć, Azorczycy chyba uwielbiają właśnie takie krwawe chorizo!

Wszystko to wrzucane jest do jednego gara i umieszczane w dziurze wykopanej w ziemi. Danie gotuje się przez około 6-7 godzin w temperaturze 90 – 100ºC. W efekcie uzyskuje się może niezbyt wyględny i tłusty, ale bardzo aromatyczny i przesiąknięty smakiem posiłek. Będąc na Azorach cozido jest obowiązkowe do spróbowania!

Jednak cozido to nie jedyne danie przygotowywane w geotermalnych kuchniach tej restauracji. Można tu skosztować również Feijoada com Todos (10 EUR) czyli dania przygotowywanego z czerwonej i białej fasoli, wieprzowiny, domowo robionej kaszanki i chorizo oraz jabłek, a także Caldeirada de Bacalhau (15 EUR) z dorsza, czerwonej i zielonej papryki, cebuli, pomidorów, ziemniaków i pietruszki. To ostatnie danie należy zamówić z 24 godzinnym wyprzedzeniem.

Z pełnymi brzuchami – cozido jest bardzo sycące i jedna taka porcja wystarczy na spokojnie na nas dwoje – podjeżdżamy jeszcze kawałek dalej, do Caldeiras de cozido, czyli tutejszej geotermalnej „kuchni”.

Caldeiras de cozido

Na wybetonowanym terenie widzimy kilka drewnianych pokryw w niebiesko-czerwone pasy. Pod nimi można sobie coś ugotować! Mężczyzna pilnujący terenu przez kilka godzin dziennie chętnie opowiada nam o sposobie gotowania i o okolicy. Wspomina przy okazji wskazując na położone nieopodal opuszczone budynki, że ludzie się stąd wynieśli. Ze względu na aktywność wulkaniczną i wyziewy, mało kto dożywał tu ponoć sędziwego wieku, mieszkańcy umierali zbyt wcześnie przez co ci, co pozostali przy życiu, zdecydowali się na ucieczkę w lepsze miejsce. Teraz zostały to tylko opuszczone ruiny i Caldeiras de cozido, w której każdy kto chce może sobie ugotować potrawę. gdy nie ma tu strażnika, porządku strzegą kamery.

Dla potwierdzenia słów o sporej aktywności pod wierzchnią warstwą gleby mężczyzna zaprasza nas obok swojej niewielkiej budki, w której może schronić się przed palącym słońcem. W rzucanym przez nią cieniu rozgrzebuje ziemię dosłownie na 2, może 3 cm i sypie nam piach na dłonie. Parzy! Zaraz też uchyla nam jedną pokrywę – nadstawiam rękę u góry i nie czuję żadnego ciepła. Mężczyzna każe mi ostrożnie przybliżyć dłoń tuż nad dołkiem. Odskakuję jak oparzona, bo uderza mnie gorąco, jakiego się nie spodziewałam! Ponoć zakazane jest tu palenie papierosów i używanie jakiegokolwiek ognia, bo mogłoby to spowodować potężny wybuch.

Rozmawiamy jeszcze chwilę o okolicy i pojawia się temat Lagoa do Fogo. Zupełnie zapomniałam o tym miejscu, o mały włos byśmy je pominęli! Ale o nim za chwilę. Zanim dojedziemy do groźnego wulkanu Fogo, trafiamy do Caldeira Velha.

Centro de Interpretação Ambiental da Caldeira Velha

Centro de Interpretação Ambiental da Caldeira Velha jest miejscem poświęconym promocji dziedzictwa przyrodniczego tutejszego pomnika przyrody – Caldeira Velha. Wystawa w niewielkim budynku na terenie parku zabiera nas w podróż po wszystkich wyspach skupiając się jednak głównie na okolicy wulkanu Fogo. Jednak nie wystawa jest tu głównym celem przyjezdnych. Najbardziej kuszą ukryte w gąszczu lasu gorące źródła.

Już w kasie na wejściu trzeba zdecydować, jaką opcję biletu chce się zakupić. Można kupić pełen bilet – wejście do parku, na wystawę i do źródeł lub opcję z pominięciem kąpieli. Decydujemy się na drugi wariant i jak się później okaże – w sumie dobrze wybraliśmy. Na początek podchodzimy do zbiornika, w którym woda intensywnie bulgocze. Teren ten jest niby odgrodzony, ale w kilku miejscach odskakuję, ponieważ para buchająca ze szczelin na ścieżce parzy mi stopy. Trzeba tu naprawdę uważać, bo fumarole mają to do siebie, że mogą powstawać w różnych miejscach i zaraz znikać, by znów pojawić się gdzieś indziej. Przed nami góruje wysoka ściana porośnięta bujną roślinnością. Czuję się, jakbym przeniosła się do jakiegoś tropikalnego lasu!

Mijamy gorące bajorka, ale największą atrakcję stanowi basen na końcu. Spływa do niego wodospad, pod którym również można się wykąpać. Tu jednak woda jest chłodniejsza. Zimą może być zbyt zimna, jednak przy panujących aktualnie warunkach pogodowych (i wysokiej wilgotności w powietrzu potęgującej tylko wrażenie gorąca), kąpiel może być zbawienna. Jak już wspomniałam, my jednak nie zdecydowaliśmy się na pływanie tutaj. W gorących basenach jest pełno ludzi – wolałabym być tu wcześniej, by móc rozkoszować się pięknem tego miejsca w ciszy.

Caldeira Velha praktycznie:

  • obiekt czynny jest dla zwiedzających w godzinach: 
    • 1 listopada – 31 marca: codziennie 9:30 – 17:30, zamknięte 24 grudnia
    • 1 – 30 kwietnia i 1 – 31 października: codziennie 9:00 – 20:00
    • 1 maja – 30 września: codziennie 9:00 – 21:00
    • Kasa biletowa jest otwarta do 30 minut przed zamknięciem Centrum
  • wycieczki z przewodnikiem na Trilho da Nascente (trudność szlaku: średnia, długość: 320 metrów, średni czas trwania 20 min., w grupie jest 4-15 osób – zalecana wcześniejsza rezerwacja):
    • 1 listopada – 31 marca: codziennie 10:30; 12:30 ; 14:30; 16:00, zamknięte 24 grudnia
    • 1 kwietnia – 31 października:  codziennie 10:30; 12:30; 14:30; 16:00; 18:00
  • ceny biletów
    • Pełny bilet (pomnik przyrody, centrum interpretacji środowiska w Caldeira Velha i baseny termalne):
      Dziecko do 6 lat: bezpłatnie, dzieci w wieku 7-14 lat: 4,00 EUR, dorośli (od 15 do 64 lat): 8,00 EUR, seniorzy (+65 lat): 4,00 EUR, rodzina (2 osoby dorosłe i dzieci poniżej 14 lat): 16,00 EUR
    • Bilet wizytowy (pomnik przyrody i centrum interpretacji środowiska Caldeira Velha):
      Dziecko do 6 lat: bezpłatnie, dzieci w wieku 7-14 lat: 1,50 EUR, dorośli (od 15 do 64 lat): 3,00 EUR, seniorzy (+ 65 lat): 1,50 EUR, rodzina (2 osoby dorosłe i dzieci poniżej 14 lat): 6,00 EUR
    • wejście na szlak Trilho da Nascente: 2,00 EUR
  • dzieciom poniżej 12 lat musi towarzyszyć osoba dorosła.
  • możliwa płatność kartą
  • Szafki: rzeczy można schować w jednej z 90 dostępnych skrytek. Depozyt: 5 EUR.

Oczywiście w okolicy pełno jest paproci drzewiastych. Wiele młodych okazów rośnie na wyciągnięcie ręki, dzięki czemu można przyjrzeć się np. rozwijającym się dopiero ogromnym liściom. To się dopiero nazywa gigant!

Centro de Interpretação Ambiental da Caldeira Velha wychodzę z mieszanymi uczuciami. Owszem, jest tam przepięknie – można poczuć się jak w jakimś tropikalnym, wilgotnym lesie daleko poza Europą, jednak basenów do kąpieli jest niewiele, a w popołudniowej porze wszystkie są pełne ludzi. Może w godzinach porannych wygląda to lepiej, jednak będąc tam po południu nie żałuję, że nie zdecydowaliśmy się na kąpiel.

Kolejnym przystankiem na naszej trasie jest przepiękne jezioro w kraterze aktywnego – i groźnego – wulkanu. Lagoa do Fogo.


Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! A może szukasz inspiracji do zaplanowania swojego kilkudniowego wyjazdu? Zajrzyj koniecznie do moich pozostałych relacji z Azorów! Będzie mi również niezmiernie miło, jeśli pozostawisz tu po sobie ślad w postaci komentarza. 

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

Skomentuj