Szwecja: Sztokholm w dwa dni – co zobaczyć w weekend?

Nie oszukujmy się – Sztokholm to jedna z najdroższych destynacji widniejących na mapie Europy. A może nawet i całego świata. Tanie loty zachęcają do odwiedzin, jednak warto pamiętać, że lotniska, na które operują tani przewoźnicy, położone są daleko od miasta i z tego też względu trzeba liczyć się ze sporym kosztem dojazdu do miasta. Jednak stolica Szwecji mimo wszystko jest ciekawym kierunkiem na krótki wypad. Weekend w Sztokholmie? Sprawdziliśmy, czy warto lecieć na tak krótko i co tam można zobaczyć w trakcie dwudniowej wizyty. 

9-11.08.2019

Dzień zaczynamy wcześnie rano na lotnisku w Warszawie-Modlin. Do samolotu odprowadza nas urocza zielona modliszka – mam nadzieję, że nikt jej później nie rozdeptał… Lot przebiega bez zakłóceń, planowo lądujemy na lotnisku Sztokholm-Skavsta. Niech nie zmyli Cię jego nazwa. Lotnisko to położone jest aż ok. 100 km od miasta, w Nykoping. I dlatego też warto o tym pamiętać kupując niesamowicie tanie bilety na lot (wciąż zdarzają się za 19 zł w jedną stronę). Sam transport do miasta kosztuje dodatkowo 120 zł w dwie strony jeśli skorzysta się z usług autobusowego przewoźnika Flygbussarna.

Można jeszcze dostać się do Sztokholmu kombinując łączony transport z lotniska do Nykoping i stamtąd do stolicy, jednak oszczędność jest niewielka, a komplikacji i czasu (co jest bardzo istotne przy krótkich pobytach) kosztuje to sporo. Także najlepiej zainwestować od razu w bilet w dwie strony na autobus Flygbussarna. Autobus ma przystanek przed terminalem przylotów (lotnisko jest naprawdę niewielkie, więc nie da się przystanku przeoczyć). Bilet ważny jest przez 3 miesiące od daty zakupu, w momencie jego kupna nie ma potrzeby określenia, kiedy będziesz wracać. Po prostu stawiasz się na dworcu i wsiadasz.

Sztokholm w dwa dni – dzień pierwszy

Podróż autobusem mija szybko. Słoneczna pogoda nastraja optymizmem – może wreszcie mamy szczęście do aury! Niestety po dojechaniu do Sztokholmu okazuje się, że niebo zasnuło się stalowo-szarymi chmurami, z których za chwilę zacznie lać. Będąc w Szwecji należy liczyć się z tym, że pogoda niekoniecznie dopisze, nawet latem…

Schodzimy do podziemi. Metro w Sztokholmie najdłuższą galerią sztuki świata!

Nie mając zbytnio wyjścia zamiast zwiedzać to, co na powierzchni, schodzimy do… podziemi! Wiesz, że Sztokholm oferuje możliwość zobaczenia najdłuższej galerii sztuki na świecie? 110 kilometrów długości, 90 (na 100) stacji przyozdobionych różnymi formami sztuki. Zwiedzamy metro! To jedno z niewielu miejsc na świecie, które może poszczycić się tak niezwykłą siecią podziemnej kolejki. Metrze w Sztokholmie poświęciłam oddzielny tekst, który znajdziesz tutaj: Najciekawsze stacje metra w Sztokholmie. 

Po około 2 godzinach wracamy na powierzchnię. Nie ma co liczyć, że w trakcie weekendowego pobytu zobaczy się wszystko, szczególnie że chociażby w metrze spędzić można dużo czasu, ale samo przejście uliczkami Starego Miasta zagwarantuje sporo wrażeń estetycznych. I właśnie w tym kierunku się wybieramy. Pięknie zdobione budynki, kolorowe uliczki, mnóstwo restauracji, knajpek i sklepików z pamiątkami… Zacznijmy jednak po kolei. Po wyjściu z metra spacerem ruszamy na wysepkę Stadsholmen, na której znajduje się Gamla Stan, czyli sztokholmskie Stare Miasto.

Zanim jednak przejdziemy mostem na Stadsholmen, rzucamy jeszcze okiem na kilka budynków:

  • Arvfurstens palats – Pałac Dziedzicznego Księcia – to pałac książęcy wzniesiony w latach 1783-1794 dla Zofii Albertyny, siostry Gustawa III. Arvfurstens palats od 1906 roku jest siedzibą szwedzkiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
  • Stockholms medeltidsmuseum – Muzeum Średniowiecznego Sztokholmu – to muzeum, w którym znajduje się kolekcja zbiorów obrazujących dawny Sztokholm. Muzeum Średniowiecznego Sztokholmu powstało wokół odkryć archeologicznych z lat 1978 – 1980. Ponoć całe muzeum mieści się pod ziemią! Wewnątrz obejrzeć można m.in. okręt z 1520 roku. Do muzeum jednak nie zaglądamy.
  • Nationalmuseum – Muzeum Narodowe – to narodowa galeria sztuki umieszczona w XIX wiecznym potężnym budynku widocznym z wyspy, na której jest Stare Miasto. Początkiem kolekcji stały się na początku I połowy XVI w. bogate zbiory króla Gustawa Wazy. Znacznemu powiększeniu zasobów przyczynił się m.in. ambasador Szwecji we Francji Carl Gustaf Tessin oraz król Gustaw III, na którego polecenie po śmierci władcy zbiory przeszły w posiadanie państwa. Dzięki jego decyzji w 1792 roku powstało jedno z pierwszych na świecie muzeów państwowych.

  • Rikksdagshuset – Riksdag – było szwedzkie MSZ, pora na parlament. Mieści się on w okazałym, robiącym spore wrażenie budynku powstałym między 1897 a 1905 rokiem. Jest tu też siedziba Szwedzkiego Banku Narodowego.

Spacerem docieramy do Stadsholmen. Gamla Stan to najstarsza część Sztokholmu, niegdyś właśnie na tej wyspie mieściło się całe miasto. Z tamtych czasów niewiele się do dzisiaj ostało, ale Gamla Stan to najpiękniejsza część szwedzkiej stolicy. Aż trudno uwierzyć, że mieszkańcy Sztokholmu dopiero w połowie XX w. docenili piękno tego miejsca – wcześniej była to dzielnica kojarząca się z biedą. Aktualnie trudno wyobrazić sobie wizytę w Sztokholmie bez spacerów po urokliwych, pełnych kolorowych kamienic wąskich uliczkach. W skład Starego Miasta poza Gamla Stan wchodzą także sąsiednie wyspy: Riddarholmen, Stromsborg oraz Helgeandsholmen. Na szczególną uwagę zasługują moim zdaniem te miejsca:

  • Tessin Palace – Pałac Tessinów to kolejny sztokholmski pałac. Barokowa budowla oddana została do użytku rodziny Tessinów (projektował ją dla siebie Nicodemus Tessin Młodszy) w 1701 roku. Budowa trwała 7 lat.
  • Kungliga slottet – Pałac Królewski – pałac (zamek?) to oficjalna rezydencja królewska. Rodzina władcy mieszka jednak na co dzień w Pałacu Drottningholm kilkanaście kilometrów od centrum.
  • Livrustkammaren – najstarsze szwedzkie muzeum utworzone w 1693 roku. Znajduje się w Pałacu Królewskim. Kolekcja obejmuje przedmioty codziennego użytku rodziny rodziny królewskiej oraz dzieła sztuki – wszystko to należy do arystokratów od pięciuset lat! Najstarszy eksponat to hełm z pióropuszem Gustawa Wazy pochodzący z 1548 roku.

  • Stortorget – najstarszy plac Sztokholmu, pełen kolorowych kamienic (uwagę szczególnie przyciągają dwa budynki – czerwona kamienica Schantza i wąska kamienica Sefridta, obie z ok. 1650 r.). To właśnie tu co roku odbywa się jarmark bożonarodzeniowy. Pierwszy odbył się ponoć w 1523 roku! Na placu znajduje się również stara studnia Stortorgsbrunnen. Przy Stortorget stoi także Muzeum Nobla poświęcone postaci twórcy oraz laureatom. Zobaczyć wewnątrz można wystawę poświęconą Marii Skłodowskiej-Curie! Muzeum mieści się w XVIII wiecznym budynku Akademii Szwedzkiej rokrocznie ogłaszającej kolejnych laureatów Nobla. Mieści się tu również Giełda Papierów Wartościowych.

  • Kopmantorget – to niewielki plac w pobliżu Stortorget. Znajduje się na nim kopia rzeźby św. Jerzego walczącego ze smokiem – oryginał stoi w katedrze Storkyrkan.

  • Storkyrkan – Katedra Sztokholmska, kościół św. Mikołaja – pierwsze wzmianki o tej świątyni datowane są na 1279 rok, co czyni ją najstarszym kościołem w Sztokholmie. Najstarszym i najważniejszym – to tu odbywają się wszelkie najistotniejsze ceremonie państwowe. Tu brali śluby kolejni władcy, tu odbywały się koronacje. Niestety nie udaje się nam wejść do środka, bo akurat trwa ślub. Później zobaczymy orszak weselny i co ciekawe – wszystkie dziewczyny będą ubrane w długie suknie. Nie ma ani jednej, która miałaby na sobie chociażby sukienkę do kolan! Wewnątrz kościoła znajduje się wspomniana już rzeźba autorstwa Bernta Notkego przedstawiająca św. Jerzego walczącego ze smokiem.
  • Tyska kyrkan – Kościół Niemiecki – to zbudowany w średniowieczu przez niemieckich kupców mieszkających w okolicy kościół, w którym szczególną uwagę zwraca ambona oraz królewska galeria.
  • Riddarhuset – Dom Rycerstwa – pałac z XVII w. Można go zwiedzać, jednak niestety udostępniony jest dla odwiedzających jedynie przez krótką chwilę w dni powszednie. To dawne miejsce obrad stanu arystokratycznego – jednego z czterech reprezentowanych w szwedzkim parlamencie stanowym istniejącym w latach 1435–1866.
  • Restauracja Den Gyldene Freden – znana z tego, że jest jedną z najstarszych restauracji w Europie. Ponoć nic się tu zmieniło od czasu otwarcia, czyli od 1722 roku! Dzięki temu miejsce to trafiło do Księgi Rekordów Guinessa.
  • rzeźba przedstawiająca Everta Taube – szwedzkiego pisarza, artystę, kompozytora i piosenkarza. Figura ustawiona jest przy najstarszym budynku banku na świecie! Budowa Sodra Bankhouset rozpoczęta została w 1608 roku.
  • Marten Trotzigs grand – najwęższa uliczka Sztokholmu. Niestety ściany po obu stronach wymazane są niezbyt atrakcyjnym graffiti. O mały włos to miejsce byśmy przegapili…
  • Żelazny chłopiec – Bruksela ma swojego Manneken Pis, czyli niewielką rzeźbę sikającego chłopca, Sztokholm natomiast ma najmniejszą rzeźbę Szwecji w postaci wpatrującego się w Księżyc Żelaznego Chłopca – Jornpojke. Rzeźba autorstwa Lissa Errikssona ma przynieść szczęście tym, którzy potrą jej główkę lub zostawią przy niej monety. 15 centymetrowa figurka często też zaopatrzona zostaje przez okolicznych mieszkańców w ręcznie robione na drutach szaliki, parasole lub okulary słoneczne – w zależności od pory roku.
  • Postmuseum – Muzeum Poczty – to muzeum nawiązuje tematycznie do miejsca, bo mieści się w pocztowym budynku powstałym w 1820 roku. Zobaczyć tu można znaczek pochodzący z Mauritiusa z czasów kolonialnych.
  • Bondeska Palatset – Pałac Bondego – oddany do użytku w 1673 roku pałac zaprojektowany przez Nicodemusa Tessina Starszego.  Wielokrotnie zmieniał właścicieli, został zniszczony przez dwa pożary. Aktualnie pełni funkcję budynku Sądu Najwyższego.

Warte uwagi (i to bardzo!) są również Muzeum Vasa i Skansen, te jednak ze względu na ich wagę i to, jakie zrobiły na mnie wrażenie, opiszę w oddzielnym tekście.

W trakcie spaceru po Starym Mieście robimy przerwę na zjedzenie czegoś lokalnego. Przypadkowy wybór pada na restaurację Sally’s mieszczącą się w zabytkowej kamienicy w samym centrum. Mąż zamawia tradycyjne szwedzkie klopsiki z puree ziemniaczanym, sosem i żurawiną, ja natomiast z menu wybieram papardelle z reniferem oraz kurkami. Oba dania są pyszne, aczkolwiek w moim można byłoby zastosować nieco mniej soli. W menu wypisanym na tablicy przed wejściem figuruje jeszcze carpaccio z łosia, ale tego w karcie wewnątrz nie znajdziesz. Ceny – jak na Sztokholm niezbyt wysokie. Jak na nasze warunki – obiad kosztuje małą fortunę… Niestety jak już wspomniałam Sztokholm jest drogi. I to bardzo.

Nocleg. Może na łodzi?

Zostawiając za sobą Gamla Stan dochodzimy wreszcie do miejsca, w którym zacumowane są liczne łodzie. Część z nich to hotele, jest też dyskoteka i dużo domów prywatnych. Na łodziach! Zatrzymujemy się w Rygerfjord. Hotel ten dysponuje 3 łodziami obok siebie – nam przypada kajuta na Rygerfjord III. Maleńki pokoik wyposażony jest w piętrowe łóżko, mały stolik, krzesło, grzejnik i widok. Zdecydowanie zależało nam na widoku! Co prawda na wprost widzimy jedynie inne łodzie i niewielką, sztuczną wysepkę z niemniej sztucznymi palmami, ale wystarczy spojrzeć nieco z boku i już roztacza się przed nami panorama starej części Sztokholmu.

Za nocleg płacimy 302 zł za noc za dwoje – toż to zbrodnia w biały dzień! To ma być budżetowy nocleg?! Tnaio nie jest, ale narzekać nie możemy – inne obiekty w kiepskich lokalizacjach są czasem sporo droższe, także naprawdę świetnie trafiliśmy. Tylko śniadania nie mamy w cenie, a i łazienka wspólna. Na szczęście tego drugiego za bardzo nie odczuwamy, bo gości zbyt wielu na naszym poziomie łodzi nie ma. Na górze z kolei możemy skorzystać ze wspólnej kuchni.

Niestety zauważamy w niej kartkę, w której po angielsku i po polsku napisane jest, że spożywanie alkoholu jest tu zabronione. Wstyd trochę, żadne wyróżnienie – ciekawe, co rodacy tu narozrabiali, że aż informacji po polsku się dorobiliśmy. Jakaś starsza para nic jednak sobie z zakazu nie robi i popijają wino do kolacji.

Jako że pogoda akurat dopisuje i zrobiło się przyjemnie ciepło, wychodzimy jeszcze na krótki spacer wzdłuż nabrzeża. Nie znalazłam o tym wcześniej żadnej informacji, ale po kilkudziesięciu metrach wędrówki trafiamy na mnóstwo starych łodzi, na których mieszkają Szwedzi. Zdecydowana większość z tych łodzi ma jakąś historię. I jest naprawdę wiekowa! Na przykład taki Ekoln zbudowany został w 1878 roku, a M/S Venus – w 1883! Przy każdej z łodzi na brzegu ustawiona została tabliczka z krótkim rysem historycznym. Jest data i miejsce budowy oraz kilka informacji na temat tego, do czego służył statek i kiedy znalazł się w Sztokholmie.

Po krótkim spacerze wracamy, czas spać. Delikatne bujanie morza sprawia, że szybko odpływamy w objęcia Morfeusza. Trzeba regenerować siły, bo z rana ruszamy dalej zwiedzać Sztokholm – w końcu weekend to niewiele czasu, a chcemy zobaczyć jak najwięcej.

Sztokholm w dwa dni – dzień drugi

Plan na kolejny dzień mamy dość muzealny. Zanim jednak dotrzemy do najciekawszych obiektów, znów musimy przejść przez Stare Miasto. Zaglądamy też jeszcze do metra, ponieważ kilku stacji poprzedniego dnia nie udało się nam zobaczyć.

Gdy wychodzimy na powierzchnię, trafiamy natychmiast pod raj na ziemi dla smakoszy – tymczasową halę targową z jedzeniem! W tak zwanej saluhall spróbować można najróżniejszych pyszności z przewagą owoców morza. Jednak miłośnicy mięsa też znajdą tu coś dla siebie, bo chociażby na jednym ze stoisk obecna jest słynna – i najdroższa na świecie – wołowina z Japonii, kobe. Tuż obok prowizorycznego budynku znajduje się właściwa, zainaugurowana w 1888 roku Ostermalmshallen, ale ze względu na prace renowacyjne do 2020 roku pozostanie zamknięta.

Saluhall to hale targowe w Sztokholmie zaczęły powstawać pod koniec XIX w. Spowodowane było to rosnącą świadomością szkodliwości bakterii i wprowadzania nowych przepisów higienicznych. Pierwszą halą targową w Sztokholmie była otwarta w 1875 roku (i zamknięta w 1950) znajdująca się na Starym Mieście Kottorgshallen – sprzedawano tam mięso. Kolejna była Gamla Hotorgshallen z 1884 roku (rozebrana niestety w 1954 r.). Poza wspomnianą już Ostermalmshallen będącą aktualnie w remoncie, w mieście jest jeszcze zainaugurowana w 1959 roku Hotorgshallen oraz Soderhallarna z 1992 roku. Akurat gdy wychodzimy z hali trafiamy na grupę z przewodniczką informującą, że jest to bardzo popularne miejsce spotkań.

Niedaleko od saluhall trafiamy na żółty kościół ewangelicko-luterański Jadwigi Eleonory (Hedvig Eleonora Kyrka). Kościół wzniesiony został na cześć żony króla Szwecji Karola X Gustawa, konsekrowano go 21 sierpnia 1737 roku. Niestety nie możemy zajrzeć do środka, bo drzwi są zamknięte.

Idąc dalej trafiamy na niewielki park Kungstradgarden. Na niewielkim stawie młode wioślarki ćwiczą pływanie kajakami, obok starsi spacerują, a w centrum zielonego obszaru rozkładane są jakieś rekwizyty. Zapowiada się, że odbędą się tu jakieś zabawy dla najmłodszych. Na środku parku mieści się urokliwa fontanna, niestety jednak odgrodzona jest płotem sugerującym jakieś prace renowacyjne. Tuż obok Kungstradgarden widzimy czerwoną bryłę kościoła św. Jakuba,

Po długim spacerze nabrzeżem docieramy wreszcie do wyspy Djurgarden. Już z daleka uwagę zwraca budynek Muzeum Nordyckiego, jednak nie to miejsce jest naszym kolejnym celem.

Idziemy do Muzeum Vasa – muzeum, w którym mieści się niezwykły statek, który przeleżał na dnie morza 300 lat i został zrekonstruowany. Zachował się w 98%! To jedyna taka atrakcja na całym świecie.


Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! Będzie mi również niezmiernie miło, jeśli zostawisz tu po sobie ślad w postaci komentarza. 

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

Skomentuj