Islandia: Śniadanie z widokiem

 Nie wierzę. Po prostu w to nie wierzę… Wydaje mi się, że wciąż śnię. Czuję na twarzy promienie słońca zaglądające do auta przez boczne szyby. To nie może być prawda! Przecież prognozy był beznadziejne i do tej pory praktycznie od początku dawał nam w kość deszcz. A jeśli nawet jakimś cudem nie padało, to niebo zasłonięte było grubą warstwą chmur. Trochę słońca zaznaliśmy jedynie pierwszego dnia, krótko po przylocie. I tyle. A tu proszę bardzo – świeci jak oszalałe! Budzi mnie jeszcze sporo przed budzikiem. Mimo wszystko nieufnie spoglądam…

Czytaj dalej