A może nad morze?

Środa, 30 grudnia 2020 roku. Z samego rana wsiadam w samochód i ruszam na północ. Kierunek? Jantar! Poprzedniego dnia nad Bałtykiem trochę powiało, więc jest to idealny moment, żeby ruszyć nad morze w poszukiwaniu bursztynów. I pogoda zapowiada się nieźle! Taki jednodniowy wypad jest wręcz idealny na zakończenie tego pokręconego roku…

Czy warto spędzić jednego dnia za kierownicą łącznie prawie 9 godzin, by pochodzić po plaży raptem przez 4 godziny? W moim przypadku odpowiedź jest jedna: oczywiście, że tak! Przedostatni dzień 2020 roku upływa mi właśnie w ten sposób. Już o 6:00 rano jestem w trasie – warunki drogowe na szczęście są niezłe, więc wliczając małą przerwę na miejsce docieram w okolicach godziny 11:00. Jantar to już dla mnie tradycyjny wybór na zimowe wypady. I tradycyjnie już liczę na chociażby symboliczne bursztynowe znaleziska. Nie przeliczam się! Co prawda na plaży rozrzucone są jedynie niewielkie drobiny, ale jest co zbierać.

Początkowo plażą spacerują nieliczni amatorzy zimowego Bałtyku, ale z czasem ludzi zbiera się nawet całkiem sporo. Widać, że w tych dziwnych, pandemicznych czasach wszyscy już chyba spragnieni są wyjścia na zewnątrz, zmiany scenerii, jakiegoś minimalnego ubarwienia sobie tej szarej rzeczywistości. Ciekawe ile z tych osób wpadło na ten sam pomysł jednodniowego wypadu?

Siadam na jakimś konarze wyrzuconym przez morze jakiś czas temu na zamarznięty dziś piach i chwilę obserwuję. Bałtyk kojarzy mi się z dzieciństwem. Wiele lat przyjeżdżałam nad morze głównie z babcią spędzając w pewnym ośrodku wypoczynkowym miłe chwile, które pamiętam do dzisiaj. Ośrodek ten wciąż istnieje, ale miejscowość, w której się znajduje, na przestrzeni lat uległa ogromnej transformacji. To słynne Mielno. Pamiętam je jako cichą i spokojną mieścinę, gdzie największą atrakcją była plaża, jezioro i wesołe miasteczko. A teraz? Szkoda gadać…

Obserwuję ludzi, nieliczne mewy, wpatruję się w spokojną dziś toń morza. Warto było przyjechać, potrzebowałam tego. Potrzebowałam słońca (w Mińsku akurat kolejny dzień jest pochmurny i deszczowy), pachnącego morską bryzą powietrza, plaży… I ruchu.

Ostatnie tygodnie ze względu na Covid-19 i wprowadzone ograniczenia spędzam głównie w domu wyszukując sobie najróżniejsze zajęcia (nieco szczegółów o jednym z nich zapewne zdradzę wkrótce na fanpage na FB ;) ), więc długi spacer i ciągłe schylanie się w poszukiwaniu bursztynów pozwalają rozruszać nieco mięśnie. Kilka lat temu znalazłam sporo większych żywicznych bryłek, dziś jednak zadowalam się znalezionymi okruchami. Ważne, że jest cokolwiek! Jednak gdy dochodzi powoli 15:00, czas się zbierać. Wkrótce zrobi się ciemno, więc dalszy pobyt tutaj nie będzie miał większego sensu.

Sądziłam, że wyjazdowo zamknę ten nieszczęsny rok październikową podróżą na Dolny Śląsk, szlakiem zamków piastowskich. Tym bardziej cieszę się więc, że udało się zaliczyć jeszcze jedną – choć bardzo krótką – podróż. Może i przejazd był męczący, ale zdecydowanie wart czasu i energii. Rok 2020 zaczęłam i skończyłam Bałtykiem (w styczniu odwiedziłam położoną na brzegu Zatoki Tallińskiej stolicę Estonii). Co przyniesie kolejny? Mam nadzieję, że wreszcie same pozytywy!

Jeśli interesują Cię informacje o tym, gdzie zbierać zimą bursztyny i jak się do tego przygotować, zapraszam do mojego wpisu sprzed 3 lat: Bursztyny zimą, czyli listopadowe łowy w Jantarze.


Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! Będzie mi również niezmiernie miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

Skomentuj