Podlasie: Skansen w Ciechanowcu i Kraina Otwartych Okiennic

Sobota, 6 czerwca 2020 r., to dzień który zapiszę w kalendarzu jako moją pierwszą wizytę na Podlasiu. Co prawda po jednodniowej wizycie trudno powiedzieć, żebym poznała ten region, ale jednego jestem pewna – wrócę tam na pewno, ponieważ Podlasie podbiło moje serce. Niby słyszałam, że jest tam pięknie, inaczej, ale nie spodziewałam się aż takich wrażeń! 

6.06.2020., część 1/2

Zanim jednak dotrę na Podlasie, zajeżdżam pod zamek w Liwie. Daleko do niego nie mam, ale to dopiero moja trzecia wizyta w tym miejscu. Sporo się tu pozmieniało – pojawił się plac, gdzie rozbić można namiot, do tego dobudowano drewnianą kładkę do wieży, nad płynącą obok rzeką (Liwiec) powstała niewielka piaszczysta plaża. Ale Liwiec pozostał tak samo urokliwy. Do zamku jednak nie wchodzę, bo jestem tu ciut za wcześnie. Zresztą jestem tu tylko przejazdem.

Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu

Kolejne odwiedzone przeze mnie tego dnia miejsce to założone z inicjatywy Towarzystwa Miłośników Ciechanowca w 1962 r. Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka. Teren skansenu obejmuje będący niegdyś posiadłością rodziny Starzeńskich zespół pałacowo-parkowy z połowy XIX w. Jest tu aż 47 zabytkowych budynków z czasów między XVIII a początkiem XX w. i ponad 28 000 eksponatów!

Duże wrażenie robi kolekcja ponad 300 maszyn i narzędzi rolniczych, w tym wielu naprawdę wiekowych ciągników i powozów. Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu podzielono na dziewięć działów: Historyczno-Artystyczny, Budownictwa Wiejskiego, Etnograficzny, Techniki Rolniczej, Historii Chowu i Hodowli Zwierząt Gospodarskich, Tradycji Zielarskich, Historii Uprawy Roślin, Muzeum Weterynarii oraz dział Oświatowo-Promocyjny.

Przechadzając się wśród zabudowań trafić można też na zagrody i woliery ze zwierzętami. Pisk radości dzieci wzbudzają rozbiegane wesoło kozy, a także pawie i żurawie koroniaste.

Soce, Trześcianka i Puchły – Kraina Otwartych Okiennic

Docieram w końcu do głównego punktu tej wycieczki, czyli znajdującej się w dolinie Narwi Krainy Otwartych Okiennic. Kraina Otwartych Okiennic to nic innego jak sąsiadujące ze sobą wsie – głównie wymienia się tu Trześciankę, Soce i Puchły, ale warto zajrzeć również do wiosek Wojszki, Pawłów czy Ciełuszki. Wioski te znajdują się ponadto na Podlaskim Szlaku Bocianim, więc o liczne i bliskie spotkania z tymi ptakami latem tu nietrudno.

Ciesząca się coraz większym zainteresowaniem turystów okolica wciąż pozostaje na szczęście nieco senna, spokojna, pozwalająca na złapanie oddechu. Nie jest to główna atrakcja turystyczna Podlasia. Na zwiedzenie trzech głównych wiosek wystarczy kilka godzin, ale chcąc zatrzymać się na chwilę by chłonąć atmosferę, warto zostać tu nieco dłużej. Warto tylko pamiętać, że nie znajdzie się tu chociażby restauracji, a i o niewielki, wiejski sklepik nie tak łatwo (niewielki sklep spożywczy znajduje się w Trześciance).

A co jest najbardziej niezwykłego w tej całej „krainie”? Będące pamiątką po dawnym osadnictwie rosyjskim przepiękne drewniane domy ze zdobionymi okiennicami, nad- i podokiennikami, wiatrownicami, narożnikami, a także dekoracyjnymi oszalowaniami elewacji.  Ornamentyka jest naprawdę bogata i piękna!

Soce

Zaczynam od wioski Soce. Nie jest duża, więc tak objechanie jej samochodem jak i obejście dookoła nie wymaga zbyt wiele czasu. Soce rozplanowana została na zasadzie tak zwanej szeregówki podzielonej tu na dwie oddalone od siebie o ok. 300 metrów części. Przyglądam się detalom zdobiącym domy i nie mogę wyjść z podziwu jak pięknie one wyglądają.

Z wioską tą związana jest pewna legenda. Ponoć pierwsi ludzie zamieszkujący tę okolicę w pobliżu Soc odnaleźli niewielkie źródło. Woda z niego wypływała tak leniwie, że ludzie ci powtarzali: „soce eta woda iz zimli, ino soce” i stąd też wzięła się nazwa wioski. We wsi można przenocować – działa tu agroturystyka (podobnie jak w sąsiedniej Trześciance).

Ciekawostką jest to, że Soce z każdej strony otoczona są krzyżami i kapliczkami. Krzyże pochodzą z 1895 roku, kiedy to okolice pustoszyła epidemia. Ponoć ustawione zostały przez mieszkańców wioski w ciągu jednej doby na każdym z końców wsi, a kobiety połączyły je uprzędzoną przez siebie nicią. Epidemia ustąpiła, ale krzyże zostały po dzień dzisiejszy.

Trześcianka

Trześcianka – dawniej Trościanica – to druga z wiosek Krainy Otwartych Okiennic, którą odwiedzam. Jest dużo większa od Soc i można w niej zobaczyć jeszcze więcej zdobionych domów. I piękną, zieloną (kolor ten w prawosławiu symbolizuje Ducha Świętego) cerkiew p.w. św. Michała Archanioła zbudowaną w latach 1864-1967. To staroruska wieś, która zachowała swoje rozplanowanie z XVI w. Trześcianka to największa i najmniej senna z wiosek Krainy Otwartych Okiennic – może to dlatego, że biegnie przez nią trasa z Białegostoku na Białowieżę.

Tu również mam do czynienia z typem zabudowy szeregówką, czyli oglądam domy stojące do drogi szczytem – często od ulicy nie ma żadnego okna. Wąskie działki wymuszające ten typ zabudowy mieszkańcy zawdzięczają przeprowadzonej przez króla Zygmunta Starego i królową Bonę pomiarze włócznej (reformie rolnej) z XVI w. Przeprowadzona reorganizacja polegała na skomasowaniu rozproszonego osadnictwa wiejskiego w duże i zwarte wsie-ulicówki, o ściśle określonych granicach..

Puchły

Ostatnia wieś to Puchły. Zdobionych domów tu się za bardzo nie uświadczy, ale jest w tym miejscu coś, czego nie można pominąć będąc w okolicy. To duża, malowana na niebiesko (niebieski w prawosławiu symbolizuje niebo) przepiękna cerkiew p.w. Opieki Matki Bożej zbudowana na planie krzyża w 1913 roku.

Za Wikipedią: jej powstanie wiąże się z legendą o objawieniu w XVI w. cudownej ikony Matki Boskiej Opiekuńczej. Pod lipą rosnącą na pagórku, na którym obecnie stoi cerkiew, zamieszkał stary człowiek cierpiący na obrzęk nóg. Modląc się pewnego dnia zauważył na wierzchołku drzewa obraz Matki Bożej i wkrótce jego choroba ustąpiła. Na pamiątkę tego wydarzenia miejsce to nazwano Puchły, od słowa opuchli, które w lokalnej gwarze oznaczało m.in. obrzęknięte kończyny. Co ciekawe lipa rośnie po dziś dzień i jest pomnikiem przyrody.

Kolejną piękną cerkiew – Cerkiew Podwyższenia Krzyża Pańskiego – odnajdują w Narwi. Chyba następnym razem będę musiała udać się w podróż szlakiem podlaskich cerkwi – są przepiękne!

Z Krainy Otwartych Okiennic mimo późnej pory jadę wprost do Białowieży. Czuję jednak, że czasu mam zdecydowanie zbyt mało – chciałoby się spędzić tu przynajmniej kilka dni. Kraina Otwartych Okiennic to miejsce dla osób poszukujących ciszy i spokoju, z dala od zgiełku wielkich, tłocznych miast. Wszechobecne piękno przyrody i detali architektonicznych, do tego ciekawi przybyszów ludzie mogą działaś jak balsam na zmęczone i zestresowane codziennością dusze. Tu jakby czas nieco przyhamował.

Gdzie nocować w Krainie Otwartych Okiennic?



Booking.com


Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! Będzie mi również niezmiernie miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

One Thought to “Podlasie: Skansen w Ciechanowcu i Kraina Otwartych Okiennic”

  1. Na Podlasiu jest tyle do zobaczenia, że głowa mała. To jeden z tych rejonów Polski do której człowiek może wracać i wracać i za każdym razem odkryje coś nowego:)

Skomentuj