Gdy po raz pierwszy lecieliśmy na Islandię zimą spotkałam się z różnymi reakcjami, przeważało jednak powątpiewanie, czy jest to dobry pomysł. Przeradzało się to nawet czasem w ostentacyjnie pukanie się w czoło – w końcu Islandia kojarzy się z przeszywającym zimnem, śniegiem po czubek dachu i totalnym brakiem jakichkolwiek atrakcji. Przecież zimą są one zamarznięte i pokryte ogromną ilością białego puchu! Jednak nie do końca tak jest. Oczywiście można trafić na ekstremalną pogodę i paraliżującą kraj śnieżycę, drogi na wyspie mogą być akurat zamknięte, ale równie dobrze może tam być…
Czytaj dalejTag: zima na Islandii
Islandia: Najsłynniejsza góra Islandii – atrakcje półwyspu Snaefellsnes, część II
Eyjafjallajökull (Eijafjatlajokutl – tak to się ponoć wymawia) to od 2010 roku najbardziej znany wulkan Islandii. Bez wątpienia zawdzięcza on sławę chyba największemu paraliżowi, jaki kiedykolwiek miał miejsce w historii lotnictwa. Jednak słynniejszą górą jest moim zdaniem Kirkjufell. Może nie każdy zna tę nazwę, ale już raczej wszyscy ci, którzy chociaż raz przeglądali w Internecie zdjęcia z Islandii, skojarzą charakterystyczny dzwonowaty kształt górujący nad niezbyt wysokim wodospadem. Chociażby dla tego miejsca warto zjechać nieco z głównej islandzkiej drogi i odwiedzić półwysep Snaefellsnes. Dzień 3, 19.03.2018, część 1/3 Jeszcze wieczorem…
Czytaj dalejIslandia: Zorza polarna po raz drugi
Dochodzi północ. Wyglądam po raz kolejny przez okno wspólnej łazienki już bez nadziei. Za każdym razem widzę tylko chmury, więc jeśli tym razem będzie tak samo, idę spać. Jestem wykończona. Jednak przez szybę widzę gwiazdy na niebie. A pomiędzy gwiazdami – szarawe pasy. Wyglądają już tak bardzo znajomo… Ale na oko widać, że tym razem zjawisko występuje na dużo większą skalę niż rok wcześniej! Zorza! Prawie spadając ze schodów wpadam szybko do pokoju, budzę męża. Nie ma ani chwili do stracenia, przecież właśnie na to czekaliśmy! Dzień 2, 18.03.2018, część 3/3…
Czytaj dalejIslandia: Atrakcje półwyspu Reykjanes
Minął rok, a my znów pędem na lotnisko i znów w tym samym kierunku. Islandia wzywa nas do siebie po raz drugi. Podróż tradycyjnie już przesypiam, ale jakoś tak niespokojnie. Obawiam się trochę tego wyjazdu. Dlaczego? Boję się, że ta magia, którą oczarowała nas Islandia poprzednio, gdzieś pryśnie. Że wyspa zrazi nas do siebie, coś pójdzie nie tak. A może jednak te obawy są bezpodstawne? Może będzie tak, że Islandia jeszcze bardziej namąci nam w głowach powodując jeszcze większe uzależnienie i chęć powrotu? Mętlik w głowie powoduje niepokój, żadne inne…
Czytaj dalej