Islandia: Wodospad Kvernufoss – zbaczamy z utartego szlaku!

Seljalandsfoss jest najsłynniejszym islandzkim wodospadem, za którym można przejść i o tym wiedzą tysiące turystów przybywających na wyspę. Znacznie mniej osób wie jednak, że nie jest to jedyna kaskada ze ścieżką poprowadzoną za spadającą z urwiska wodą. Wodospad Kvernufoss to miejsce poza szlakiem, kolejny ukryty skarb Islandii. Gdzie się znajduje i jak do niego dotrzeć? Wbrew pozorom wcale nie trzeba nadrabiać drogi, żeby ujrzeć tę ukrytą perłę!

Dzień 4, 23.06.2018, część 1/4

Tradycyjnie już wstajemy dość wcześnie, ale dla odmiany budzę się sama przed budzikiem. Może dlatego, że trochę jednak zmarzłam? To kolejna noc, która nie rozpieszcza nas temperaturami. Mąż mówi, że samochodowy termometr pokazywał 2 stopnie… Po wyjeździe dowiemy się, że nawet Islandczycy dziwili się tej pogodzie – to ponoć najzimniejsze lato od wielu lat. W marcu mieliśmy podobne temperatury.

Kolejny ukryty skarb!

Ogarniamy szybko nasze samochodowe obozowisko, wypijamy herbatę przygotowaną na wodzie z rzeki, na której jest Skogafoss i po ostatnim rzucie oka na wodospad, ruszamy w drogę. Nie mamy czasu do stracenia, czeka nas kolejny długi dzień wypełniony atrakcjami. Kierujemy się w stronę pobliskiego muzeum Skogar, otwierają je jednak dopiero o 9:00, więc ruszamy w jeszcze jedno mniej znane miejsce znajdujące się nieopodal.

Jak już wspomniałam na początku, najbardziej znanym wodospadem, za którym można przejść, jest na Islandii Seljalandsfoss. Nie jest on jednak jedyną tak wyjątkową kaskadą. Drugim znacznie mniej znanym tak niezwykłym wodospadem jest Kvernufoss – może jest mniejszy, ale dla mnie dużo piękniejszy!

wodospad Kvernufoss

Wodospad Kvernufoss – gdzie go szukać i jak się do niego dostać?

Na mapach Google póki co wodospad ten nie jest oznaczony, ale już wyjaśniam jak i gdzie go znaleźć. Po pierwsze, w okolicy wodospadu Skogafoss zjedź z krajowej jedynki, a następnie kieruj się w stronę muzeum Skogar. Tam podjedź do końca parkingu, a następnie przejdź za budynki wzdłuż ogrodzenia położonej obok farmy. Niech nie zmylą Cię rupiecie i stare, rdzewiejące maszyny sprawiające wrażenie, że chyba pomyliłeś drogę. Jesteś jak najbardziej na właściwej trasie! W pewnym momencie ujrzysz przerzucone nad ogrodzeniem schodki – pokonaj płot i dalej podążaj przed siebie wydeptaną ścieżką. Gdy dotrzesz do rzeki, idź wzdłuż niej malowniczym kanionem. Ścieżka raz jest węższa, raz szersza, czasem trzeba podejść pod górę, ale trasa nie jest wymagająca. Po kilku minutach wędrówki dotrzesz do celu. Potrzebujesz namiarów GPS? Oto one: 63° 31’44″N, 19° 28’53”W.

Przy dróżce widzimy co chwila sporo wełny – czy można powiedzieć, że owce linieją? Chyba jak najbardziej. Patrzymy pod nogi co chwila obserwując kolejne i kolejne odciski końskich kopyt. Śladów obuwia jest tu niewiele – chyba rzeczywiście mało kto trafia do tego miejsca!

Docieramy w końcu do wodospadu. Jest piękny! Mniejszy niż Seljalandsfoss, ale przez to, że mało kto o nim wie, jest miejscem dużo bardziej magicznym. I cichym. Ściany kanionu odbijają jedynie huk wody i krzyki wznoszących się nad naszymi głowami ptaków. Idę za wodospad. Tu w przeciwieństwie do Seljalandsfoss nie da się zrobić pełnej pętli dookoła spadającej z góry wody, ale bez problemu można stanąć za nią i przyjrzeć się tej innej perspektywie. Niestety długo tym miejscem nie możemy się nacieszyć, bo zaczyna padać deszcz. Coraz bardziej intensywnie.

Krople zacinają nam w twarze, jednak w trakcie przejścia zauważam przy ścieżce botaniczną ciekawostkę. Przedstawiciela roślin owadożernych, które również są moją pasją – to kwitnący właśnie tłustosz zwyczajny! To już kolejne miejsce, gdzie widzę tego owadożera, ale nie ostatnie – jeszcze wielokrotnie spotkamy te rośliny na tej wyspie. Tłustoszowi padający deszcz zdaje się nie przeszkadzać. Podobnie jak i przyglądającym się nam leniwie przeżuwającym śniadanie owcom. Właśnie, pora na śniadanie!

Gdy docieramy do samochodu, woda z nas ścieka. Islandzka auro, dlaczego nie możesz być dla nas bardziej łaskawa!

Muzeum Skogar – torfowe domki

Niby muzeum Skogarr jest już otwarte, ale finalnie odpuszczamy zajrzenie na jego teren – zostawiamy je sobie na kolejny raz, w końcu musimy tu jeszcze mieć po co wrócić! Tym razem wystarczy nam możliwość przyjrzenia się domkom porośniętym trawą  z odległości, a z parkingu świetnie je widać. Niby nieco dalej jest jeszcze kilka budynków, ale nie widzi się nam chodzenie pośród nich w tym deszczu. Aura odbierze zaraz całą przyjemność ze zwiedzania, musimy się niestety trochę wysuszyć. Poza tym właśnie na parking podjeżdża autobus z pierwszą tego dnia wycieczką – zaraz zrobi się na wejściu głośno i tłoczno.

muzeum Skogar

Znajdujące się około 150 kim od Reykjaviku muzeum Skogar powstało w 1949 roku – można je odwiedzić w trakcie jednodniowej wycieczki poświęconej poznawaniu cudów południa. Park etnograficzny podzielony został na trzy części: muzeum ludowe z wystawą narzędzi wykorzystywanych w gospodarstwach i do połowów (są tu też pokazane artefakty z czasów, gdy Islandię zamieszkiwali Wikingowie), Muzeum Transportu opowiadające historię rozwoju technologii i transportu Islandii w XIX oraz XX w. mieszczące również kafeterię i sklep z pamiątkami, a także wystawę zrekonstruowanych domów torfowych.

Muzeum Skogar – informacje praktyczne:

  • Godziny otwarcia od 1 czerwca do 31 sierpnia: 09:00 – 18:00
  • Godziny otwarcia od 1 września do 31 maja: 10:00 – 17:00
  • Cena biletu dla osoby dorosłej: 2000 koron (ok. 70 zł)

Ruszamy w stronę Dyrholaey – skoro na Heimaey (jednej z wysp Westman Islands) nie udało się nam spotkać maskonurów, to może tym razem się nam poszczęści?

Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! A może szukasz inspiracji do zaplanowania swojego kilkudniowego wyjazdu? Zajrzyj koniecznie do pozostałych relacji z Islandii!

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

  1. Byłam, widziałam, bardzo fajne miejsce ;)

  2. Magda

    Skoro jak mówicie, mapy Google mogą wprowadzić w błąd, to jaką mapą się posługiwać? A jeśli zwykła, papierowa to jaka? Co polecasz?

    1. Monika Borkowska

      Mapami Google posiłkowaliśmy się jedynie od czasu do czasu (są niestety zawodne), głównie jednak korzystaliśmy w trakcie wszystkich 3 wyjazdów z aplikacji Maps.ME – do jej działania nie jest potrzebny Internet, mapę można ściągnąć i korzystać z niej w wersji offline. Chociażby wspomniany w artykule Kvernufoss był na niej widoczny. Nie przypominam sobie w tej chwili sytuacji, w której by nas ta nawigacja tam zawiodła. Jednak mapa papierowa też może być przydatna, szczególnie gdy planuje się wjazd w Interior. Pozdrawiam!

    2. Damian

      To zależy do czego ta mapa ma służyć.
      Jeśli chodzi o nawigację samochodową to najlepszy jest Garmin (tak twierdzą Islandczycy). Ma najlepsze i najdokładniejsze mapy Islandii. Ale cholernie drogi. Ja z tego powodu używałem innej. Taniej ale wystarczająco dobrej. Nie będę reklamował :-)
      Wspomniana maps.me jest super dokładna ale ma niedopracowane komunikaty głosowe. Dla mnie dwuznaczne i spóźnione. Więc jako nawigacji samochodowej nie polecam. Za to do wędrówek idealna. Mój nr 1! Nawet pojedyncze ławki w Rejkiawiku pokazuje :-)
      Do planowania podróży najlepiej któraś z islandzkich map online. A jest ich trochę. Tu na jednej stronie ktoś zebrał prawie wszystkie:
      https://sites.google.com/site/mojaislandia2016/Islandia-ciekawe-miejsca
      Dla mnie najlepsza (bo najdokładniejsza) jest map.is
      Papierowa? Wszystko jedno jaka bo to mapa awaryjna. I tak na rynku są dwie albo trzy i są prawie takie same. Ale warto mieć gdyby GPS przestał działać.

      A mapy Google dla Islandii są rzeczywiście fatalne. Nawet islandzki Zarząd Dróg nie może z tym nic zrobić. Tu jest artykuł o tym:
      http://icelandmag.is/article/google-maps-ignores-requests-icelandic-road-authority-correct-errors

  3. A mi tak marzy się Islandia! Już nawet w tym roku planowaliśmy wyjazd, ale padło na Gruzję.

    1. Monika Borkowska

      Mi się teraz z kolei marzy Gruzja! Aczkolwiek na Islandię zawsze będę chętnie wracać, więc pytanie czy przy najbliższej okazji wygra znów kraina lodu i ognia czy też inny jednak kierunek.

  4. Islandia to jeden z krajów, który mam na swojej liście top :)

    1. Monika Borkowska

      To może czas najwyższy zrealizować ten punkt z listy? ;)

  5. Dlatego właśnie warto zejść z utartych ścieżek. Wspaniałe widoki. Domy torfowe robią niesamowite wrażenie. Czerwiec to idealny czas na zwiedzanie Islandii. Woda i żywa zieleń to doskonałe połączenie.

    1. Monika Borkowska

      Te domki torfowe robią tak duże wrażenie, że zastanawiam się, czy następnego wyjazdu nie zorganizować tam tylko ich śladem :)

  6. Planujemy tygodniowy wyjazd na Islandię w październiku. Ostatecznie jeszcze decyzji nie podjęliśmy. Czy Ty może byłaś na Islandii w tym czasie? Jeśli tak, to będę wdzięczna za wszystkie sugestie:) Pogodowe przede wszystkim:) Pozdrawiam.

    1. Monika Borkowska

      Wreszcie! Oj mogłabym dużo opowiadać! :D Jednak w dużym skrócie – pogoda może być różna. Może być całkiem przyjemnie, ale równie dobrze możecie mieć już pierwszy śnieg… W tydzień niestety nie objedziecie wyspy zbyt dokładnie, szczególnie jeśli warunki na drogach będą trudne. Nie wjedziecie też już raczej w Interior, bo zazwyczaj w październiku drogi F w środku wyspy są już zamknięte. Jest jednak plus tego terminu – zorza polarna! Planujecie całość, czy tylko jakąś część?

  7. Dzieki za ten wpis! Wkrotce wybieramy sie na Islandie i wszelkie informacje sa niezwykle istotne ;) Mozesz napisac kiedy tam bylas i na jak dlugo?

    1. Monika Borkowska

      Wpisów o Islandii troche się u mnie znajdzie ;) Za pierwszym razem byliśmy tam 5 dni, za drugim 4 – obie podróże miały miejsce w marcu, kompletne relacje możesz znaleźć w zakładce o tym kraju. Ostatni wyjazd to 10 dni w czerwcu. Poza typową relacją, mam w planach jeszcze co namniej kilka wpisów praktycznych, więc może coś Ci się z nich przyda. Zapraszam do śledzenia! :)

  8. Wodospad piękne, a torfowe domki skradły moje serce. Islandia, mimo że często oferuje dość kiepską pogodę, to wynagradza tę kwestię niesamowitą przyrodą.

    1. Monika Borkowska

      Oj tak, zdecydowanie. Dla tych widoków można przecierpieć i tamtejszy wiatr i zacinający ze wszystkich możliwych stron deszcz :)

  9. A.

    Kvernufoss rzeczywiście nie jest obecny na zwykłej mapie Google (choć na zdjęciach satelitarnych jest widoczny). Jednak do podroży po Islandii lepsza jest islandzka mapa: https://ja.is/kort/?type=map
    Proszę bardzo: https://ja.is/kort/?type=map&x=475804&y=336029&z=9&page=1&q=kvernufoss
    Nawiasem mówiąc na mapach Google dotyczących Islandii jest sporo błędów. Istotnych.

    1. Monika Borkowska

      Fakt, mapy Google potrafią w temacie Islandii zrobić czasem niespodziankę… O mapie, do której link podrzuciłeś, nie słyszałam – dzięki za podpowiedź!

    1. Byliśmy na Seljalandsfoss

  10. Uwielbiam takie alternatywy <3

    1. A wiesz, że trafiliśmy tam m.in. dzięki Tobie i Addicted to Passion? Właśnie chyba na Twojej stronie facebookowej po raz pierwszy zobaczyłam zdjęcie z tego miejsca ;)

    2. Podróżowisko.pl ha no widzisz to sie na cos przydalamn

  11. Klaudia Stokowska Olechnowicz byłyśmy, widziałyśmy;) jednak jest tam trochę więcej ludzi niż mało… albo nam się tak tłoczno trafiło….

    1. Hmm… może miałyście pecha? W dniu gdy my tam byliśmy ślady obuwia można było policzyć na palcach jednej ręki. No chyba że tak końskie kopyta ścieżkę zadeptały, że nic innego nie było widać ;) W każdym razie jest to miła alternatywa dla Seljalandsfoss.

Skomentuj