Islandia: Zorza polarna po raz trzeci

Straciłam już nadzieję, że w trakcie tego wyjazdu uda się nam zobaczyć zorzę. Po ostatnim spotkaniu w Reykjaviku koło 22:00 ruszamy z powrotem w stronę lotniska. Do 23:00 musimy oddać samochód, jednak pomimo późnej pory postanawiamy zjechać nieco z trasy i sprawdzić, czy przypadkiem gdzieś na niebie nie widać będzie zorzy polarnej.

Dzień 3, 17.02.2019, część 3/3

Niestety… Rozstawiony aparat na statywie nic nie wychwytuje. W okolicy ani śladu zielonej poświaty. Wielka szkoda. Już prawie dojeżdżamy do lotniska, gdy nagle z prawej strony na niebie widzę tak znajomą, dziwną chmurę. Nie wierzę. To niemożliwe! Zanim powiem o tym odkryciu, robię testowe zdjęcie. Jest zieleń!

Jest zorza, musimy się zatrzymać!

Tylko nie ma gdzie. Nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawia się tuż przed nami zjazd w bok. Ciemna droga, warunki idealne do obserwowania tego zjawiska. Gołym okiem widzę, jak zorza zaczyna się zmieniać. Nie jest jakoś specjalnie silna, ale da się zauważyć, że tańczy. W pośpiechu rozstawiam statyw, podpinam wężyk spustowy. Stoję i patrzę trochę bezmyślnie wciskając spust migawki. Uwieczniam to zjawisko przy okazji, wolę na nie patrzeć własnymi oczami, nie przez wizjer aparatu. Wieje niesamowicie, więc część zdjęć nie wychodzi, ale coś udaje się złapać. Nic to, że w ciągu kilku minut przemarzam, nic że musimy się spieszyć  na samolot. Moment odjazdu odkładam ile tylko mogę.

Spektakl na niebie

Zaraz zatrzymuje się obok nas inna para. Próbują robić zdjęcia komórką. Nie wiem na ile im to wychodzi, ale co chwila słychać okrzyki zachwytu. Zorza tańczy, zwija się. Mimo że jest daleko, widać to jej „firankowanie się”. Niestety zaraz zasłania ją w znacznej części chmura. No żesz… Niebo wszędzie dookoła jest idealnie czyste, że też akurat ta chmura musiała pojawić się w tym jednym, konkretnym miejscu! Nic to. I tak niesamowicie się cieszę i znów ze wzruszenia odbiera mi mowę. Trzeci raz mam okazję podziwiać Aurorę i trzeci raz jest tak samo. Emocje biorą górę. Bajecznie, magicznie, totalnie niesamowicie. Czas leci, a ja wciąż stoję i patrzę. W końcu zorza rozmywa się coraz bardziej.

Czas wracać

Jakbyśmy byli tu kilka minut wcześniej lub gdyby zorza pokazała się dosłownie 2 min. później, nic byśmy nie zobaczyli, nieświadomie zwrócilibyśmy samochód i udali się na lotnisko. Czas zaczyna nas gonić. Jest już 23:30, lot mamy za 2 godz. A wciąż jeszcze musimy zatankować i zwrócić auto. Ponownie jak za sprawą zaklęcia zorza znika. Pora na nas!

W ekspresowym tempie tankujemy i odstawiamy auto pod biuro wypożyczalni. Już na nas czekają. Przejazd trwa chwilę, a w terminalu jest pusto – nie jestem pewna, ale nasz lot jest chyba ostatni. Poza pasażerami samolotu do Warszawy na lotnisku jest zupełnie pusto. Kontrola bezpieczeństwa przebiega sprawnie – chyba nigdy nie zdarzyło się, że od razu z marszu do niej podeszłam. Zdążyliśmy!

Wydaje mi się, że z okna widzę znów te „dziwne chmury”, ale jest zbyt jasno żeby to potwierdzić. Zresztą nie mamy już czasu. W domu okazuje się, że nieświadomie tak często naciskałam spust migawki, że i bez odpowiedniego wężyka spustowego z interwałometrem jestem w stanie stworzyć z powstałych zdjęć krótkiego timelapse’a. Efekt może nie powala, ale to mój pierwszy raz :)

Do następnego razu Islandio… Dziękujemy za tak piękne pożegnanie!


Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! A może szukasz inspiracji do zaplanowania swojego kilkudniowego wyjazdu? Zajrzyj koniecznie do pozostałych relacji z Islandii! Będzie mi również niezmiernie miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

Komentarze do: “Islandia: Zorza polarna po raz trzeci”

  1. Niesamowite zdjęcia i wspaniałe miejsca. Pozdrawiamy!

  2. Wiedziałam, że ja zobaczysz!

    1. A ja jednak miałam chwile zwątpienia ;)

Skomentuj